Zima w tym roku daje nam w kość. Jest jakaś dziwna i bardziej upierdliwa. Bo albo śnieżna potwornie, albo mroźna niesamowicie, albo znów wiosną pachnąca. Na szczęście czas jej już kończy się powoli. Jeszcze trochę i będzie się zbierać do odwrotu. I dobrze! Zresztą, żadna to łaska. Taki jest porządek świata.
Z wielkim
żalem żegnać się z nią chyba nie będziemy, wszak nadchodzi czas
na najpiękniejszą porę roku, budzącą do życia przyrodę, i nie
tylko, bo i ludzi także.
Póki jednak to nastąpi, póki odwrót zimy stanie się faktem, sprawdzam na dworze, czy natura jest już gotowa na tę zmianę pór. Efekt? Ano taki, że... aż serce się raduje. Otóż od kilku dni w moim ogrodzie kwitną już najcudowniejsze kwiatuszki. Tak, najcudowniejsze, bo niezaprzeczalnie zwiastują one wiosnę.
— Wnet cię zimo pożegnamy. Powoli kieruj się już na półkulę południową. Wprawdzie został jeszcze miesiąc twojego u nas panowania, ale przebiśniegi pięknie kwitnące w lutym dają nam nadzieję, że jednak szybciej się z tobą rozstaniemy... I dobrze!
Z cyklu: "Co w przyrodzie piszczy"