sobota, 2 października 2021

Wędrówka po Schwarzwaldzie

Schwarzwald (Czarny Las) to zrębowy masyw górski w południowo-zachodnich Niemczech rozciągający się od południowego krańca do środka Baden-Württemberg (Badania-Wirtembergia) na długości około 160 km — od Pforzheim na północy do Waldshut. Masyw zbudowany jest głównie z granitów i skał metamorficznych, wschodnia i północna część z piaskowców triasowych. Zachowały się też tutaj ślady zlodowacenia plejstoceńskiego w postaci jezior cyrkowych i moren. Najwyższym szczytem w paśmie górskim Schwarzwaldu jest Feldberg 1493 m.

Schwarzwald jest silnie poprzecinany licznymi dolinami rzek. We wschodniej jego części ma swoje źródła Dunaj. Jego obszar jest stosunkowo gęsto zaludniony, stałe osady występują do wysokości 1265 m. Jest to popularny region turystyczny wraz z licznymi ośrodkami sportów zimowych. Występują tu źródła ciepłych wód mineralnych, a co za tym idzie, liczne uzdrowiska. Najbardziej znane to Baden-Baden.

Wybywając z domu, planowaliśmy dotrzeć na szczyt Feldberg. Chcieliśmy nałapać promieni słonecznych i wygrzać się na zapas przed zimą, wszak Feldberg słynie jako jedno z najbardziej nasłonecznionych miejsc w Niemczech (1700 godzin słońca rocznie). Niestety, było tam tak dużo ludzi, że mieliśmy problem z zaparkowaniem auta. Pojechaliśmy więc dalej, by dotrzeć na czwarty pod względem wysokości szczyt w Schwarzwaldzie o nazwie Belchen (1414 m). Dotarliśmy tam, korzystając z kolejki linowej. 

 


No to fruuuu... do góry! Miło się kołyszą te kapsuły, a przy słupach podtrzymujących robią takie fajne: hop-siup! Och, a jakie cudowne widoki dookoła. Aż serce się raduje!

 


Po długiej wędrówce po szczycie Belchen postanowiliśmy wracać na dół piechotą. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Titisee. To naturalne jezioro o długości 2 km i około 700 m szerokości. Po jeziorze kursują stateczki. Niestety nie załapaliśmy się już na ostatni kurs.

 


Pospacerowaliśmy sobie jednak wzdłuż linii brzegowej i nawdychaliśmy się jesiennego zapachu wody. Po bardzo przyjemnym spacerku raczyliśmy się pysznymi szwarcwaldzkimi lodami.

Słońce chyli się już ku zachodowi. — „Czas wracać do domu!” — zarządził nasz kierownik wycieczki i nakazał wymarsz do samochodu. Cóż było robić? Trzeba wracać. Do domu mamy ponad dwie godziny drogi.

Po drodze wymienialiśmy się swoimi wrażeniami. A mieliśmy ich mnóstwo. Wszystkie były bardzo ciekawe. Wycieczka była bardzo udana.