Kto się regularnie rusza, ten wie, co to gibkie ciało i uśmiechnięta dusza. A kto jeszcze nie wie, niech się zacznie ruszać — to się dowie. Bez regularnego, efektywnego ruchu nie ma dobrego zdrowia. Ani fizycznego, ani psychicznego.
Niedawno czytałam w magazynie medycznym, że Polacy nie są wysportowanym narodem, nie lubią się ruszać. Że na tle innych Europejczyków są dopiero na 17 miejscu pod względem aktywności fizycznej. Jednak ci, co nie uprawiają sportu (wg najnowszych badań to aż ponad 56%), w większości sport lubią... w telewizorze, siedząc na kanapie z pilotem w ręku.
Szkoda. Pewnie nawet do wielu nie dociera, że sami sobie robią krzywdę. Że przez to bardziej chorują, więcej pieniędzy wydają na lekarstwa... i nie ma co ukrywać, krócej żyją. Widać wyraźnie, że edukacja w tym względzie ciągle bardzo kuleje w Polsce. Szkoda, powtórzę raz jeszcze.
Ja mam to szczęście, że jestem ruchliwa od dziecka i zawsze uprawiałam i nadal uprawiam sport. Moje dzieci i wnuki również. Bardzo też lubię obserwować innych, którzy nadają na podobnych falach. A mam ku temu okazję, gdyż już wczesnym rankiem w tutejszych jurajskich lasach można spotkać wielu biegaczy, kijkarzy, a czasem nawet i rowerzystów. W tygodniu najwięcej w starszym wieku (młodych, ze względu na pracę, spotyka się popołudniu i wieczorem). Bardzo mi się to podoba.
Tu, jak zaobserwowałam, niemalże każdy starszy człowiek wie, że jego zdrowie — zależy od niego samego i że ruch na świeżym powietrzu to najlepsza metoda na zachowanie dobrej kondycji fizycznej oraz psychicznej, a co za tym idzie — radości życia.
Czyż niefajnie ogląda się takie obrazki? Jeszcze fajniej byłoby chcieć się tak ruszać... Może mój wierszyk (edukacyjny jak nic!) co niektórym pomoże się ogarnąć i wstać wreszcie z kanapy? ;)
Rusz się, do cholery!
I raz, i dwa, i trzy, i cztery!
Opuść fotel, odstaw szprycery.
Organizm ci podziękuje,
gdy mu ruch zaaplikujesz.
I raz, i dwa, i trzy, i cztery!
Rusz się w końcu, do cholery!
Lekarzom dasz wówczas spokój,
w twej duszy zapanuje pokój.