sobota, 24 lipca 2021

Sobota, mój ulubiony dzień tygodnia

Piękny, słoneczny dzień się dziś zapowiada. Prawdziwie letni. Przed chwilą wróciłam z lasu, to wiem, co mówię. Tam miałam sposobność dokładnie w pogodzie się rozeznać, by móc prognozę na ten mój ulubiony dzień tygodnia przewidzieć.

Kiedy wchodziłam w zieleń lasu, osnuta była jeszcze mgłą. Po godzinie mgła opadła. Ukazał się przepiękny błękit nieba. Ptaszki coraz głośniej i weselej świergoliły i co rusz wzbijały się ponad wierzchołki drzew. A to już nieomylny znak, że czeka nas piękna pogoda.

 

   

Do domu wróciłam zrelaksowana i pełna energii. Teraz mam zamiar zająć się nicnierobieniem. I tradycyjnie już, w moim ogrodzie, w wygodnym fotelu, w cieniu parasola zająć się czytaniem. Będę się też objadać truskawkami i obserwować cudowne kwiatuszki, których się coraz więcej na starej wiśni od kilku lat jakimś cudem pojawia. Piękności te pysznią się kolorem chabru. Skupione są na kilku gałęziach, ale też i pojedynczo po drzewie są porozsypywane... Bajeczny widok!

 


W sobotę nigdy nie zajmuję się żadnymi porządkami, zakupami, czy jakimiś tam innymi prozaicznymi rzeczami. Nie, i już! To taki mój wewnętrzny bunt, który mi pozostał z dzieciństwa. Bo też wówczas, kiedy dziewczęciem jeszcze byłam, akurat w każdą sobotę trzeba było poprać, poprasować, poukładać, pokupić, posprzątać etc... etc! Mnóstwo rzeczy na „p”, trzeba było robić.

Jakoś tak głupio za komuny było. Wszyscy sprzątali tylko w sobotę... Aż się kurzyło. Tak samo było z większymi zakupami. Tak jakby innego dnia na takie przyziemne rzeczy nie można było sobie wybrać. Brrr…! Ależ tego nie znosiłam. Dlatego też, od kiedy stałam się dorosła i mam swój dom, zawsze w ciągu tygodnia robię te wszystkie rzeczy na „p”.

Sobota jest dla mnie dniem wypoczynku. W sobotę, jedyne czym ręce mogę sobie pobrudzić, to pieczeniem. No i właśnie dzisiaj, na wieczorną wizytę gości chcę coś upiec… Zaraz, ale co ja mam upiec? O, już wiem! Parę dni temu znalazłam w Internecie oryginalny przepis pewnej babeczki na babkę pn. "babeczka". To jest myśl! Pod wieczór przepis ten zostanie przeze mnie wykorzystany. Upiekę dwie babeczki na spotkanie babeczek, czyli moich gości... O pardon!, gościń.

 

Z cyklu: "Opowieści o poważnej i żartobliwej treści"