środa, 7 lipca 2021

Pijani kierowcy ciągle jeżdżą po polskich drogach

Trudno zrozumieć, czym się kierują kierowcy, siadając za kierownicą na podwójnym gazie. O kolejnych tragediach na drogach spowodowanych przez pijanych kierowców słyszy się niemalże codziennie, czy to w TV, czy w Internecie. Czy są to jeszcze ludzie, czy już potwory?!

Parę dni temu wstrząsnęła mną informacja o wypadku na drodze pod Stalową Wolą, w którym zginęło małżeństwo, osierocając trójkę małych dzieci. Do tej tragedii doprowadził 37-letni kierowca pod wpływem alkoholu. Wariat pędził na złamanie karku, wyprzedzając auta na podwójnej ciągłej, i w rezultacie tej szalonej jazdy doszło do czołowego zderzenia z prawidłowo jadącym autem, w którym znajdowali się rodzice z 3-letnim synkiem. Nie mieli szans, zginęli na miejscu. Dziecko cudem ocalało, ale jest ranne. To, że grozi mu za ten czyn do 12 lat więzienia, niczym nie umniejsza tragedii sierot i rodziny zamordowanych przez niego osób.

Uważam, że w Polsce zbyt pobłażliwie podchodzi się do pijanych kierowców. Ciągle istnieje tak jakby społeczne przyzwolenie na picie i siadanie pod wpływem alkoholu za kierownicą. Niby odpowiednie przepisy już są. Można by je wreszcie kategorycznie wprowadzić w życie. Widać jednak, niestety, że wciąż zbyt mało rygorystycznie są stosowane. Tak sądzę, skoro słyszy się stale o tak dużej liczbie zatrzymywanych kierowców jadących sobie beztrosko na podwójnym gazie. Aż strach pomyśleć, ilu ich w sumie jeździ po polskich drogach, bo przecież policji nie wszystkich udaje się zatrzymać.

Jest lato. Nastał czas urlopów i pewnie znów na polskich drogach policja zatrzyma rekordową liczbę zapijaczonych urlopowiczów (i nie tylko). Ilu niewinnych ludzi tacy kretyni bez wyobraźni pozbawią życia? Ilu ich samych zginie?

Na ten temat pisałam przed laty parokrotnie (w Wiadomościach24), ale jak widać, temat jest ciągle aktualny. A znając lubość Polaków do wódy i ich ułańską fantazję po niej — pewnie jeszcze długo aktualny będzie... Chyba że stróże prawa w końcu na poważnie wezmą się za tych wszystkich potencjalnych morderców.

Zdyscyplinowanie — to jedyna skuteczna metoda na zapijaczonych polskich kierowców. O tym, że na nich działa — widać chociażby na zagranicznych drogach. Wszak po nich polscy kierowcy w większości jeżdżą prawidłowo. Są potulni jak baranki i trzeźwi jak przysłowiowe świnie.

 


Czy polskie drogi za parę lat będą puste? To pytanie nasuwa się samo, zważywszy na fakt, że w Polsce dzień w dzień tylu kierowców traci prawo jazdy.

Statystyki policyjne są zatrważające. Niemalże każdego dnia policja zatrzymuje od 200 do 500 pijanych kierowców. Zaś w weekendy i święta zdarza się, że grubo ponad tysiąc.

Nie na wiele przydają się apele policji do kierowców o zachowanie trzeźwości na drogach, nie na wiele nawoływania księży w kościołach, Polacy poczuli wolność i wielu z nich na żadne zakazy i nakazy reagować nie ma ochoty. Ułańska natura każe im łamać przepisy, więc po drogach jeżdżą pijani, chodzą pijani, i giną… nie tylko pijani.

Niestety, nietrzeźwi kierowcy są plagą na polskich drogach. Wystarczy prześledzić policyjne statystyki, aby mieć obraz jak ogromna ona jest.

W 2020 roku z powodu pandemii koronawirusa na drogach ruch był nieco mniejszy, toteż wypadków było trochę mniej w porównaniu do lat ubiegłych. Ale wzrosła niestety liczba wypadków (2.540) z udziałem nietrzeźwych kierowców i były bardziej tragiczne w skutkach.

Spadek ogólnej liczby wypadków przy jednoczesnym wzroście liczby ofiar pijanych kierowców (o 12%) nie napawa optymizmem. Można dojść do wniosku, że zmniejszony ruch na polskich drogach w czasie pandemii, a i rzadsze patrole policji sprawiły, że kierowcy częściej dopuszczali się brawurowej jazdy po alkoholu... A jak! Hulaj duszo, póki bata nie ma.

 


Czytałam kiedyś o badaniach przeprowadzonych przez TNS OBOP wśród kierowców. Wyniki są przerażające. Tłumaczą dlaczego w naszym kraju mamy jeden z najwyższych wskaźników śmiertelności w wypadkach drogowych w Unii Europejskiej. Do prowadzenia pod wpływem alkoholu (przynajmniej od czasu do czasu) przyznało się aż 7 proc. kierowców. No to jeśli przyjąć, że w Polsce jest około dwadzieścia milionów kierowców, daje to zatrważającą liczbę prawie półtora miliona osób, którym zdarza się kierować pojazdem po spożyciu alkoholu. Aż strach włączyć się do ruchu na polskiej drodze. Nie wspominając już o pieszych przechodzących przez jezdnię.

Jak to możliwe, że w tak cywilizowanym kraju, jakim jest Polska, jest tylu głupich obywateli? Tak, głupich! Bo czy można nazwać ich inaczej, skoro siadają za kierownicę po spożyciu napojów wyskokowych i z ułańską fantazją jeżdżą po drogach na podwójnym gazie? A co powiedzieć o tych Polakach, którzy choć są trzeźwi, dają przyzwolenie na to swoim bliskim lub znajomym?

Pijanych kierowców z pewnością byłoby o wiele mniej, gdyby mieli świadomość, że dla ich postępowania nie ma przyzwolenia. Absolutnie!