Dmuchawce zawsze przyciągają mój wzrok. Mam do nich sentyment. Są moim miłym wspomnieniem z dzieciństwa. I nie tylko.
Pewnie każdy z nas pamięta wesołą zabawę z tą roślinką w roli głównej. Ależ się dmuchało fajnie, co nie?... A biały puch fruwał dookoła niczym płatki śniegu. Pełno go było na ubraniach, we włosach, czasem nawet w buzi i w nosie. Śmiechu przy tym było co niemiara.
I nadal jest, wszak zabawa z dmuchawcami nie straciła na popularności. Dalej chętnie w nie dmuchamy. Najczęściej ze swoimi dziećmi, albo z wnukami. Choć niekoniecznie, bo dorośli z poczuciem humoru też ciągle mają frajdę z takiej zabawy.
Z cyklu: „Pół żartem, pół serio”