Miszmasz to inaczej chaos, nieład, zamęt, mieszanina... Jak zwał, tak zwał, i tak wiadomo, że sam w sobie jest zjawiskiem niemiłym. Jeśli się jednak ma ochotę, można go sobie nieco umilić i upiększyć. Przynajmniej wizualnie. Obrazami. Ja taką ochotę miałam i z przyjemnością się nimi pobawiłam, okiełznując je i koloryzując. Bo to też bardzo fajna, relaksująca zabawa. Efekt? Zaskoczył mnie samą. Dwa obrazy z pewnością sobie wydrukuję.
Z cyklu: "Fotofantasmagorie"