środa, 29 listopada 2023

Bieg po zdrowie na wesoło


Biegam po lesie, po leśnych dróżkach kołuję,

Coraz szybciej i szybciej, choć tchu mi brakuje.

Uparcie i wytrwale pokonuję słabości

I nagle czuję — jak wiosna się w sercu mości.


Z wiosenką w serduchu powracam do domu,

Czuję zmęczenie, lecz nie zrzędzę nikomu.

Czy wiosna, czy zima, czy słońce, czy plucha,

Uśmiechnięta wciąż jestem — od ucha do ucha.




Nie ma drogi bez końca…

 


Wrażliwość jest niezwykłą cechą...

 


Świat widziany przez różowe okulary...

 


niedziela, 26 listopada 2023

Męska kaczka dziwaczka

 

Kaprys choć to rodzaj męski

ulega mu zazwyczaj

pewien rodzaj żeński:

baba, pogoda, kaczka...

lecz też tchórzliwy kaczor

rozchwiany jak dziwaczka.




Magię zdjęć tworzy wyobraźnia... (59)



Ten zazdrośnik zadźgał żonę! Co było powodem?

Powodem była chorobliwa zazdrość, czyli syndrom Otella. Jest to zaburzenie psychiczne polegające w tym przypadku na odczuwaniu patologicznej zazdrości o swoją partnerkę seksualną.

Osoba dotknięta tą chorobą uporczywie podejrzewa swojego partnera o niewierność i nieustannie szuka na to dowodów, zamieniając mu życie w piekło.

Jak podają statystyki, zdecydowanie częściej choroba ta dotyka mężczyzn niż kobiet.

Syndrom Otella nazywany jest także obłędem zazdrości oraz obłędem alkoholowym. A bierze się to stąd, że mężczyźni często nadużywający alkoholu zaczynają postrzegać swoją partnerkę jako obiekt uczuć innego mężczyzny, czasem nawet wielu mężczyzn i w końcu zaczynają się utwierdzać w przekonaniu o jej zdradzie. Nie trudno się więc domyślić, jakie są tego następstwa i co potem z nią wyczyniają.

Postanowiłam powrócić do tego smutnego tematu, ze względu na to, iż zauważam, że ciągle wiele osób czyta mój tekst o tej chorobie, który opublikowałam na swoim pierwszym blogu w 2010 roku i powtórzyłam tutaj w 2018 roku (link na końcu).

Wygląda na to, że ten temat jest ciągle aktualny, że wiele osób dotkniętych tym problemem bezpośrednio, czy też pośrednio szuka dla siebie ratunku lub przynajmniej porady. Wnioskuję to też z poprzednich komentarzy pod tym tekstem, a także z niektórych publikacji na ten temat nie tylko w Internecie, ale też w medycznych czasopismach.

Wiele osób wciąż się boi albo wstydzi przyznać, że zetknęło się z tym problemem we własnym życiu. U niektórych system wypierania faktów i zastępowania ich różnymi wymówkami jest niezmiernie silny.

Kobiety przez lata żyjące w takim toksycznym związku nie potrafią już racjonalnie ocenić swojej sytuacji i albo biorą winę na siebie, albo cierpią gehennę ze względu na dzieci, żeby miały pełną, chrześcijańską (sic!) rodzinę.

Dlatego myślę, że warto pisać i mówić o tej potwornej chorobie jak najczęściej gdzie się tylko da i uświadamiać ludzi. I to nie tylko ze względu na ofiary osób dotkniętych tą chorobą, ale też i samych chorych.

Na szczęście w ostatnich latach zauważa się już mały postęp. Coraz więcej kobiet przerywa milczenie i szuka ratunku. Natomiast mężczyźni bardzo rzadko odważają się przyznać, że mają taki problem ze swoją partnerką. A choroba ta dotyka przecież także i kobiety. I nie tylko w związkach heteroseksualnych, także w związkach homoseksualnych. Takie osoby też wielokrotnie do mnie pisały.

Mając na uwadze powyższe, dla zainteresowanych przypominam raz jeszcze ten mój tekst: "Syndrom Otella — chorobliwa zazdrość".


piątek, 24 listopada 2023

Nawet super zołza lekko w życiu nie ma... (58)

 


Nastała zimowa jesień

Wprawdzie brunatna jesień ciągle trwa i trwać ma jeszcze prawie cztery tygodnie, ale zima, która już najwyraźniej niecierpliwie stoi u progu, pomału daje o sobie znać. U nas widać już jej pierwsze zwiastuny, poważne zwiastuny, zwłaszcza w górach i lasach.

W nocy zdrowo sypnęło śniegiem, ale podejrzewam, że długo nie poleży. Raz, że ziemia nie jest jeszcze wystarczająco zimna, bo do tej pory mrozów nie było (jedynie poranne przymrozki) a dwa, że w ciągu dnia ma być plusowa temperatura. Co prawda tylko +2, ale jednak.



Nawet w lesie widać, że ziemia jest jeszcze w miarę ciepła, skoro w niektórych miejscach śnieg się stopił i nie ma po nim nawet śladu.




W ostatnich latach odzwyczailiśmy się od tak wczesnych ataków zimy. Coś mi się jednak wydaje, sądząc po prognozach pogody na najbliższe dni, że tym razem może być inaczej, gdyż śnieg ma padać przez całe dwa tygodnie niemalże codziennie. Mówi się trudno, skoro tak być musi.

No dobra, ja jednak spróbuję przemówić Białej Pani do rozsądku: — Zimo nie bądź taka hop do przodu, bo ci tyłu zabraknie na odgórnie przynależną ci porę roku. No! ;)


Z cyklu: "Co w przyrodzie piszczy"


Zołzy lubiane nie są... (57)




czwartek, 23 listopada 2023

Jesienne pejzaże i rośliny szronem malowane

Zima tuż-tuż, ale póki co, jesień ciągle trwa. Każdy z nas z pewnością przyzna, że w tym roku jest wyjątkowo piękna. Było dużo słonecznych dni, niebo często tonęło w błękicie. Opadów deszczu też było sporo, ale to akurat dobrze dla gleby.

Nie mamy wpływu na pogodę i jakakolwiek by ona nie była, cieszmy się tym, co jesienna natura nam daje. A daje wiele. Przede wszystkim piękne obrazy przyrody do podziwiania. Obrazy, które z dnia na dzień zmieniają swoje barwy jak w kalejdoskopie.

Uwielbiam rozkoszować się pięknem jesiennej przyrody i biegnę na spotkanie z nią, kiedy tylko mogę. A kiedy nie mogę, staram się móc... i czasami mi się udaje móc, kiedy nawet nie mogę. ;)

Dzisiaj akurat też nie mogłam, ale jednak wszystko sobie tak zorganizowałam, że czas się znalazł i przed zajęciami pobiegłam do lasu... I opłaciło się! Miałam okazję podziwiać cudowne obrazki szronem malowane. Coś pięknego!



Jesień też ma swój urok

Kiedy czas jesieni przychodzi,

Kiedy liście z drzew spadają,

W naszych sercach smutek się rodzi,

Wszak ptaki już też nie śpiewają.

Jednak ten, kto kocha przyrodę,

Czym prędzej smucić się przestaje,

Gdyż jesień też ma swą urodę...

Barwną szatą szyku zadaje.


Z cyklu: "Co w przyrodzie piszczy"


Wybryki Matki Natury potrafią bawić... (55)

 


Natura jest bardzo pracowita... (56)

 


środa, 22 listopada 2023

Jakie wartości są najważniejsze, by czuć się szczęśliwym?

Najważniejszymi wartościami w życiu człowieka są: poczucie humoru i pozytywne nastawienie do świata. Kto wartości te posiada, temu się życie szczęśliwiej układa... I może sobie na coś więcej pozwolić, co innych już dużo wcześniej może z nóg powalić.



Z cyklu: „Pół żartem, pół serio”


Ciekawy punkt widokowy w Albstadt

Punkt ten zwany po tutejszemu "Schleicherhütte" znajduje się na wysokości 920 m n.p.m. na znanym i chętnie przez wędrowców uczęszczanym szlaku.

To swoista drewniana chatka widokowa, z której o każdej porze roku można podziwiać panoramę miasta i okolic. Jedynie w czasie śnieżnej zimy ze względów bezpieczeństwa bez odpowiedniego obuwia lepiej się tam nie zapuszczać.



Widoki z tej niewielkiej chatki są niesamowite, bo i panorama miasta z lotu ptaka pięknie się prezentuje. Miasto wszak leży w kotlinie. Byłam tam parokrotnie i z przyjemnością mogę swoimi zdjęciami potwierdzić to wizualne wrażenie.



Chatka ta została zbudowana w 1900 roku i nazwana na cześć tutejszego wieloletniego nadleśniczego Rudolfa Schleichera. W 1990 roku natomiast uległa całkowitemu zniszczeniu. Potężny huragan zmiótł ją ze skał.

Jednak ku uciesze obywateli miasta już w 1992 roku została wybudowana od nowa i do dziś dnia cieszy oczy i służy wędrowcom. Informacja o tej historii została odnotowana na tablicy przytwierdzonej do jej sufitu.



poniedziałek, 20 listopada 2023

Gdy kapłanka domowego ogniska jest na urlopie... (54)

 


Jeśli kochasz rośliny, a wzrok cię zawodzi... (53)

 


Tka i tka niczym wytrawny artysta tkacz

Mowa oczywiście o pająku, o różnych pająkach, które wszędzie podziwiam. Trudno mi pojąć, skąd w tych maleństwach tyle siły, tyle zaparcia, tyle inwencji do wykonywania tej jakże żmudnej tkackiej roboty.

Lubię przyglądać się ich pajęczym dziełom. Są takie delikatne, mozolnie utkane i jakże niezwykłe. Nie można się nimi nie zachwycić.

Ich piękno jeszcze bardziej jest widoczne o poranku, kiedy pokryte brylancikami rosy migoczą w promieniach słonecznych.

Za każdym razem widzę w nich coś szczególnego, coś, co wzbudza we mnie podziw. Nie wspominając już o mojej wyobraźni, która na widok tych ich dzieł, pracuje na pełnych obrotach.



Podziwiając pająki w lesie, nie od razu zwróciłam uwagę, że i w domu mam takiego jednego wytrwałego bohatera. Pajęczynę na oszklonych drzwiach do ogrodu i owszem, zauważyłam i nawet dwa razy ją unicestwiłam, ale tylko z tego względu, żeby ktoś sobie nie pomyślał, że fleją jestem, albo, co gorsza, że na starość pajęczyną już obrastam... No! To by było!

Jednak kiedy ją po raz drugi miotełką zmiatałam z drzwi, to już mnie nieco to ponowne dzieło zastanowiło. Bo jak to tak, znów w tym samym miejscu i znów takiej samej wielkości i wzorze?

Na trzeci dzień, gdy znów się identyczna sieć pojawiła, postanowiłam więcej jej nie niszczyć, bo szkoda mi się tego wytrwałego tkacza zrobiło. Ale za to zaczęłam go obserwować i zauważyłam, że w ciągu dnia go nie było przy pajęczynie, tylko kiedy robiło się ciemno, znów się pojawiał. I tak było przez parę tygodni.



Ostatnio już go nie widuję. Pewnie przyczaił się już gdzieś na czas zimy. Poczekam jednak jeszcze trochę. Jak już będę pewna, że jego sezon łowczy się zakończył, wtedy się pozbędę tej mimo wszystko wątpliwej dla człowieka "ozdoby".


niedziela, 19 listopada 2023

Niech żyje sport! Wspomnienia z lat szkolnych w PRL

Każdego roku w naszej szkole 1 czerwca hucznie obchodziliśmy Dzień Sportu. Główne pokazy sportowe odbywały się zawsze w sali gimnastycznej, pozostałe na podwórku szkolnym.

Ja, jako stary sportowiec, zawsze brałam w nich czynny udział, i w pokazach, i w organizowanych w tym dniu zawodach międzyszkolnych.

Najpierw jednak w sali gimnastycznej trzeba było odbębnić swoje. Odbębnić to dobre słowo, przynajmniej w przypadku moich czterech koleżanek z klasy. Dlaczego? Ano dlatego, że w naszym inaugurującym Dzień Sportu pokazie — imitującym rozkwitający kwiat biało-czerwonej róży — tak niedbale wykonywały swoją rolę, że ja, jako jej czarny pręcik mało na łeb nie spadłam z tą swoją nie do końca jeszcze rozwiniętą szarfą: "Niech żyje sport"... Ładnie bym wtedy wyglądała z tym swoim hasłem.

Byłam nimi zawiedziona. Bo żeby mnie aż tak krzywo podnosić? Pozostałe dziewczyny, z młodszych klas, występujące jako płatki rzeczonej róży falowały natomiast jak się patrzy. Tylko te moje jakoś w tym dniu niezbyt w formie były.

W końcu po moim dość głośnym syknięciu ze strachu, że zaraz skompromitujemy się przed jakże ogromną widownią, zebrały się jakoś do kupy i wyrównały postawę pręcika, czyli moją.



Wtedy udało mi się nawet tę pergaminową szarfę do końca rozwinąć z dwóch ruloników, tyle że w moich rękach w międzyczasie się porwała przez te niespodziewane turbulencje i moim balansowaniu ciałem dla utrzymania równowagi.

Było to dla mnie zastanawiające, co poszło nie tak? Na treningach przygotowawczych jakoś ten nasz kwiat róży zawsze nam dobrze wychodził. To dlaczego w tym najważniejszym akurat dniu za czorta prawidłowo wyjść nie chciał?

No cóż, pewnie dziewczyny były stremowane występem przed tak dużą publicznością. Zwłaszcza przed profesorami... Kurcze, ale ja też byłam.


By zrozumieć dzisiejszy globalny Świat... (52)



 

Internet wymyślili mądrzy ludzie... (51)

 


sobota, 18 listopada 2023

Czas dzieciństwa wpływa na dorosłe życie


Choć lata dzieciństwa

mi szybko minęły,

doniosłe przeżycia

na dorosłość wpłynęły.


Nie tylko te dobre,

lecz dużo też złych,

niektóre w mym sercu

jak zadra utkwiły.


Mam wiele wspomnień,

często do nich wracam.

Dobre mnie wciąż krzepią,

złe już w żart obracam...


I idę przez życie

wytyczoną drogą,

dobry los mi sprzyja,

wciąż mogę być sobą.




Na środkowych zdjęciu 16-letnia Halszka wystrojona fotomontażem wykonanym przez dawną blogową przyjaciółkę Hanię. Na pozostałych zaś zdjęciach ta sama Halszka w wieku 10 lat, 35 i... E tam, przecież widać. Kurka, ależ ten czas szybko minął! :D


Życie jest jak balansowanie na linie... (50)

 


czwartek, 16 listopada 2023

Każde dziecko ufnie patrzy na świat... (49)

 


Życie potrafi dokopać w każdym wieku... (48)

 


Na chwilę zadumy każde miejsce jest dobre... (47)

 


Czasami podróż jest bardziej ekscytująca... (46)

 


środa, 15 listopada 2023

Reakcja na wizualne doznania

Wracając parę dni temu z wędrówki z psami do domu, postanowiłam skrócić nam drogę do miasta i przejść przez podwórko gimnazjum. Idąc wzdłuż zabudowań szkoły, natknęliśmy się na dość dziwne malowidła na murze wykonane przez tutejszych uczniów.

Psy na widok tych dzieł na moment zdębiały. Wyraźnie było widać, że w pierwszej reakcji niezbyt przypadły im do gustu. Najpierw ominęły je szerokim łukiem, ale po chwili podeszły nieco bliżej i obwąchiwały je na odległość.

W końcu wipet Daya stchórzyła, podbiegła do mnie, i warując przy moich nogach, onieśmielonym wzrokiem wpatrywała się we mnie.

Labradoodle Aramis zaś po chwili zastanowienia podszedł do tego jakże specyficznego miejsca jeszcze bliżej i spokojnym krokiem przeszedł wzdłuż muru, przypatrując się dokładnie każdej namalowanej masce. Zatrzymał się na dłużej dopiero przy ostatniej. Widać było, że akurat ta najbardziej mu się spodobała... Czemu? Nietrudno się domyślić.

Obserwując jego zachowanie, przyszła mi do głowy taka oto myśl:

— Choć pies żyje w zupełnie innym świecie doznań aniżeli człowiek, to jednak na niektóre wizualne doznania reaguje podobnie jak jego pozytywnie nastawiony do życia właściciel.



Kiedy człowiek traci chęć do działania... (45)

 


poniedziałek, 13 listopada 2023

Już po tobie, prezesie, Kaczyński... Nareszcie!

Takimi oto słowy ojciec Lecha i Jarosława, Rajmund Kaczyński, wielokrotnie przestrzegał przed oddaniem im władzy.



Pytanie retoryczne nasuwa się samo: — Czy ojciec może się mylić w opinii o własnych dzieciach?


Wodza kariera wreszcie się kończy...

Szczęściem dla Polski i wszystkich Polaków.

Nadchodzi już czas, by kraj oczyścić

z pisowskiej mafii i podłych buraków.


I Polska znów się podniesie. Polakom znów będzie się żyło normalnie i z czasem coraz dostatniej, dzięki swojej pracy i Unii Europejskiej. A Kaczyński pójdzie wreszcie na emeryturę (?) i wraz ze swoją świtą zostanie sprawiedliwie rozliczony: za zawłaszczenie TV publicznej; za zakłamywanie historii; za przywłaszczanie Boga i kościołów; za korupcje; za nepotyzm; za przekręty... i wreszcie — za wszystkie afery, których się dopuścił wraz ze swoją pisowską mafią. A jest ich, jak wypunktowali dziennikarze — grubo ponad tysiąc.


Wnet Polska się oczyści

z podłego kaczyzmu.

Z uśmiechem znów nauczy

zdrowego patriotyzmu.


Nadchodzą ciężkie czasy dla Kaczyńskiego. Nasz samozwańczy naczelnik zaczął już na poważnie truchleć, że traci władzę i będzie rozliczany za swoją politykę. Nie obchodzi go Polska. Nie obchodzą go Polacy. Obchodzą go tylko jego własne cztery litery.

Toż to okropność! Tyle czasu rządził Polską z tylnego siedzenia bez żadnej odpowiedzialności, a teraz miałby nagle odpowiadać?!

Oj, nie tak wyobrażał sobie końcówkę swojego władania. Przecież marzył być: emerytowanym zbawcą narodu... A tu coś takiego?!

No cóż, prezesie Kaczyński, śmietnik historii już czeka. Za twoją nienawistną propagandę, za polaryzację Polaków, za rozkradanie Polski... i tak tam trafisz. Wcześniej niż ci się wydaje.


Rządy wodza Kaczyńskiego

już się kończą bezpowrotnie.

Na Everest choćby wylazł,

traci władzę dożywotnie.


Lud odsapnie wreszcie z ulgą.

Polska w końcu też odżyje.

Wódz odchodzi w zapomnienie,

a z nim: wsteczność, obciach, chryje.


sobota, 11 listopada 2023

Tylko prawdziwa miłość przetrwa burzę... (42)

 


Listopadowa wędrówka

Listopad wielu osobom kojarzy się najczęściej z szarością i nudą. Mnie nigdy się tak nie kojarzy. Raz, że nie umiem się nudzić, bo mam tak z natury, a dwa, że często bywam w lesie, więc naocznie mogę stwierdzić, iż żadnej tam szarości nie widać. W tym roku listopad szczególnie pięknie nam się zaczął.

W lesie malowniczo, złoto-jesiennie. Ale dużo też zieleni jeszcze. Owady także można spotkać. Las tętni wciąż życiem. Najwyraźniej nie zamierza jeszcze układać się do zimowego snu.



Z cyklu: "Co w przyrodzie piszczy"


Kiedy deszcz pada i choć mokro dookoła... (41)