Takimi oto słowy ojciec Lecha i Jarosława, Rajmund Kaczyński, wielokrotnie przestrzegał przed oddaniem im władzy.
Pytanie retoryczne nasuwa się samo: — Czy ojciec może się mylić w opinii o własnych dzieciach?
Wodza kariera wreszcie się kończy...
Szczęściem dla Polski i wszystkich Polaków.
Nadchodzi już czas, by kraj oczyścić
z pisowskiej mafii i podłych buraków.
I Polska znów się podniesie. Polakom znów będzie się żyło normalnie i z czasem coraz dostatniej, dzięki swojej pracy i Unii Europejskiej. A Kaczyński pójdzie wreszcie na emeryturę (?) i wraz ze swoją świtą zostanie sprawiedliwie rozliczony: za zawłaszczenie TV publicznej; za zakłamywanie historii; za przywłaszczanie Boga i kościołów; za korupcje; za nepotyzm; za przekręty... i wreszcie — za wszystkie afery, których się dopuścił wraz ze swoją pisowską mafią. A jest ich, jak wypunktowali dziennikarze — grubo ponad tysiąc.
Wnet Polska się oczyści
z podłego kaczyzmu.
Z uśmiechem znów nauczy
zdrowego patriotyzmu.
Nadchodzą ciężkie czasy dla Kaczyńskiego. Nasz samozwańczy naczelnik zaczął już na poważnie truchleć, że traci władzę i będzie rozliczany za swoją politykę. Nie obchodzi go Polska. Nie obchodzą go Polacy. Obchodzą go tylko jego własne cztery litery.
Toż to okropność! Tyle czasu rządził Polską z tylnego siedzenia bez żadnej odpowiedzialności, a teraz miałby nagle odpowiadać?!
Oj, nie tak wyobrażał sobie końcówkę swojego władania. Przecież marzył być: emerytowanym zbawcą narodu... A tu coś takiego?!
No cóż, prezesie Kaczyński, śmietnik historii już czeka. Za twoją nienawistną propagandę, za polaryzację Polaków, za rozkradanie Polski... i tak tam trafisz. Wcześniej niż ci się wydaje.
Rządy wodza Kaczyńskiego
już się kończą bezpowrotnie.
Na Everest choćby wylazł,
traci władzę dożywotnie.
Lud odsapnie wreszcie z ulgą.
Polska w końcu też odżyje.
Wódz odchodzi w zapomnienie,
a z nim: wsteczność, obciach, chryje.