Biegam po lesie, po leśnych dróżkach kołuję,
Coraz szybciej i szybciej, choć tchu mi brakuje.
Uparcie i wytrwale pokonuję słabości
I nagle czuję — jak wiosna się w sercu mości.
Z wiosenką w serduchu powracam do domu,
Czuję zmęczenie, lecz nie zrzędzę nikomu.
Czy wiosna, czy zima, czy słońce, czy plucha,
Uśmiechnięta wciąż jestem — od ucha do ucha.