środa, 14 września 2022

Co w przyrodzie piszczy? Czasami człowiek... z zachwytu

Lubię opisywać przyrodę i też często to czynię, obrazując swoje teksty wieloma zdjęciami. Wszystkie je zamieszczam pod wspólną kategorią: „Co w przyrodzie piszczy”. Jest ich tam mnóstwo.

Dzisiaj, kiedy byłam na jej łonie, a dokładniej w lesie na rowerowej wycieczce, tak się okazało, że nie tylko w przyrodzie coś piszczało, ale i ja piszczałam... Z zachwytu. Dlaczego? Już opisuję:

Śmigałam sobie przyjemnie po lesie, gdy nagle, na środku dużej polany, do której się zbliżałam, już z daleka przyuważyłam coś dziwnego. Coś dużego i okrągłego, wyglądem przypominającego kołpak do samochodu. W duchu przeklęłam tego kogoś, kto go tam rzucił i pojechałam dalej.

Ujechałam może jakieś sto metrów i wtedy nasunęło mi się pewne skojarzenie, w które trudno mi było uwierzyć. Koniecznie musiałam je zweryfikować z bliska. Zawróciłam więc i wjechałam na polanę. Zbliżając się do tego niby kołpaka, coraz bardziej nabierałam pewności, co do prawdziwości swojego skojarzenia.

Rany, aż zapiszczałam z zachwytu... to był rzeczywiście grzyb! Obowiązkowo musiałam go uwiecznić. Zeskoczyłam więc z roweru i urządziłam mu istną sesję zdjęciową. Ba, nawet krótki filmik nagrałam, delikatnie dotykając go przy tym z każdej strony.



Takiego olbrzymiego grzyba jeszcze nie widziałam. Z wyglądu przypominał kanię, tyle że nie miał brązowych plamek... Ojej, a może to sromotnik bezwstydny? Już sama nie wiem, bo on w ogóle nie śmierdział, co się temu gatunkowi przypisuje. Na grzybach się zbytnio nie znam, trudno więc mi było odgadnąć, co to za jaki. I tak nie miałam zamiaru go wyrywać z ziemi. Wystarczyło mi, że mnie zachwycił swoją niezwykłą potęgą i zdrowym wyglądem.

Po sesji zdjęciowej tego bezspornego bohatera polany, musiałam zdjąć kurtkę, bo z wrażenia się aż spociłam. Po czym wodą mineralną wymyłam dokładnie ręce, tak na wszelki wypadek, gdyby się okazał być jednak sromotnikiem... i uradowana ze swojego unikatowego znaleziska, ruszyłam w dalszą drogę. Miałam zamiar jeszcze więcej zobaczyć, a i posłuchać, co w tej jakże pięknej przyrodzie piszczy.

Z cyklu: "Co w przyrodzie piszczy"