Zaraza się czai — grzmi purpurowy,
Aż się na twarzy robi pąsowy:
— Nie czerwona, a w kolorach tęczy,
neomarksistowska, co lud wykończy!
Lud to
wysłuchał, włosy z głowy rwie,
lecz tylko ten, co się "Jarkowym" zwie.
Strachy na lachy, rzecz oczywista,
wie mądry katolik, wie ateista.
Siać
strach księżule od zawsze lubią,
tak w karbach lud trzymają, tak wabią.
Kościoły i tace są wtedy pełne,
a lud dostaje „odpusty zupełne”.
Wtedy
księżulom dostatnio się żyje
i jeden drugiego, gdy trzeba, kryje.
Tych, co nie kryją, gnębią straszliwie,
siebie wybielając wręcz obrzydliwie.