Ogień
jest jednym z czterech żywiołów, bez których na Ziemi nie byłoby
życia. Ogień tworzy, ale i niszczy, daje bezpieczeństwo, ale może
też zabić. Ogień fascynuje mnie od zawsze. Lubię patrzeć na
tańczące języki ognia. Lubię go fotografować. Każde zdjęcie
jest inne. Bo też ogień nigdy nie jest taki sam.
Ogień
jest życiem… Według mitologii rozwój ludzkości rozpoczął się
dzięki Prometeuszowi, który wykradł ogień bogom. Jest symbolem
narodzenia, odnowienia, przemiany, odrodzenia. W ogniu spala się
mityczny ptak i powstaje na nowo z popiołów. Ten ptak to oczywiście
Feniks — uznawany za symbol Słońca oraz wiecznego odrodzenia się
życia.
Ogień
kojarzy nam się także z ogniskiem domowym, rodziną, gościnnością.
Symbolizuje dobro lub zło. Płonie zarówno w raju jak i w piekle.
Daje życie, ale i je zabiera, obracając wszystko w popiół.
Lubię
ogień w każdej postaci (oprócz pożarów oczywiście), mimo że
mój znak zodiaku wcale nie należy do żywiołu ognia a do wody
akurat. A już wręcz uwielbiam siedzieć przy ognisku i wpatrywać
się w tańczące języki ognia.
Magia ogniska
czyni cuda...
Przy ognisku
nigdy nie dopada nuda.
Przy ognisku
na gawędę przychodzi ochota,
Zwłaszcza po
obaleniu flaszki... Mamrota. ;)
Ogień
jest przede wszystkim symbolem bezpieczeństwa ogniska domowego. Jest
też jego cudowną ozdobą.
Z cyklu: "Fotofantasmagorie".