Kazik chłopak bardzo żywy,
Jak ta gapa wlazł w pokrzywy.
Podniósł larum: — Ałaaa... parzy!
I do mamy szybko bieży.
Mama synka w mig ratuje,
Bąble octem mu smaruje.
Kazik wrzeszczy coraz głośniej,
Przejmująco i donośnie.
Cóż pokrzywy już tak mają,
Gdy je ruszysz, odwet dają.
Parzą mocno, ale zdrowo!,
I jedynie na surowo.