czwartek, 11 lipca 2019

Archangelica - niezwykłość natury

Piękna nazwa tej niezwykłej rośliny pochodzi od greckiego słowa archangelos, które oznacza archanioła. Inne jej nazwy to: archangielski korzeń, anielskie ziele, anielski korzeń, anżelika, arcydzięgiel litwor albo arcydzięgiel lekarski lub po prostu dzięgiel.
Roślinie tej przez wieki towarzyszyło mnóstwo legend. Przypisywano jej cudowne właściwości, także magiczne.

Legenda głosi, że kiedy w Mediolanie w 1510 roku szalała epidemia dżumy, Paracelsus, lekarz i przyrodnik (zwany ojcem medycyny nowożytnej) zwrócił uwagę na korzystne działanie archangelicy w leczeniu tej potwornej zarazy. Ponoć miał mu się przyśnić Archanioł Gabriel, który wskazał tę roślinę jako najlepszy lek na dżumę.
Dla Europejczyków archangelica stała się równie cenną rośliną jak żeń-szeń dla Chińczyków.
Archangelica jest dwuletnią, szybko rosnąca byliną, osiągającą 1,5 m wysokości. Kwitnie od lipca do września. Kwiaty zebrane są w baldachy i są koloru białawozielonego lub żółtawozielonego. Zapylane są głównie przez muchówki.


Owocem archangelicy jest rozłupnia rozpadająca się na dwie rozłupki. Cała roślina przyjemnie pachnie. Archangelicę można spotkać najczęściej na terenach podmokłych, przy wodach, a także na pogórzu i w górach. Często jest też uprawiana.



W zielarstwie archangielica (albo dzięgiel, jeśli ktoś woli) stosowana jest przy zapaleniu żołądka, biegunkach, niestrawności, braku łaknienia na tle nerwowym, nieżytach jelita grubego, zapaleniu jelita cienkiego, jak również przy niewydolności wątroby. Może być także stosowany objawowo: przy bólach brzucha, wzdęciach, zgadze. Ma także zewnętrzne zastosowanie. Do wcierań przy nerwobólach czy też bólach gośćcowych — w postaci olejku. 


Kulinarne zastosowanie ta niezwykła roślina także ma. Końcówki pędów oraz młode liście po ugotowaniu można podawać jako jarzynę albo używać jako dodatek do zup i sosów. Świeże korzenie wykorzystać można do surówek. Suszone zaś, jako przyprawę do pierników i różnych ciasteczek.
Owoce archangelicy (albo z kolei arcydzięgla litwora, jeśli ktoś woli) wykorzystuje się natomiast przy produkcji likierów ziołowych.



Kto z nas nie zna naszej rodzimej podhalańskiej litworówki? Albo czeskiej Becherovki? Pamiętam, że za komuny zawsze się ją przywoziło z Czechosłowacji… Musowo! ;)