piątek, 16 lutego 2024

Szczekająca sarna?

Jakie było moje zdziwienie, kiedy wczoraj robiąc sobie w kuchni kawę, usłyszałam nagle przeraźliwe szczekanie. Głośne i przeciągłe. Trudno nie być zdziwionym, wszak tu nie ma bezpańskich psów. Każdy ma swojego właściciela i szczekania właściwie się nie słyszy. Jak już, to tylko na moment.

W końcu nie wytrzymałam i pobiegłam do pokoju, by przez drzwi do ogrodu sprawdzić, co się dzieje. I taki oto obrazek zobaczyłam.



Tyle lat żyję, a jeszcze nie słyszałam szczekającej sarny. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Chwilę do niej przemawiałam spokojnym głosem, ale ona nadal szczekała. Po chwili jednak puściła się biegiem i przeskakując żywopłot, już bez szczekania pobiegła wprost na ulicę. Mam nadzieję, że nic się jej tam nie stało. Na szczęście nie było słychać, aby auta jakieś akurat jechały. Strasznie mi było jej żal.

Zaglądnęłam zaraz do Internetu, aby sprawdzić, skąd to szczekanie sarny. No i dowiedziałam się, że sarny szczekają tylko wtedy, kiedy znajdują się w niebezpieczeństwie, kiedy przestraszą się czegoś lub kogoś. W ten też sposób przekazują informację innym sarnom ze swojego stada, że znajdują się w jakiejś nadzwyczajnej sytuacji.

Już wcześniej kilkakrotnie pisałam o sarenkach w moim ogrodzie, że jakoś tak od roku zaczęły się u mnie pojawiać, i albo ich było sześć, albo cztery. Czasami pojawiały się na parę dni, czasami tylko na jeden dzień. A czasami i parę tygodni nie było ich widać.

Od idiotycznej strzelaniny w Sylwestra (choć z roku na rok coraz bardziej tutaj przez burmistrza miasta ograniczanej), przedwczoraj pojawiły się po raz pierwszy, i tylko dwie młode. Parka. Samiec i samica. Po ich zachowaniu było widać, że są razem szczęśliwe, co rusz się nawzajem lizały. Zostały nawet na noc, śpiąc spokojnie pod jabłonią przytulone do siebie.

Co wczoraj się stało, że tylko jedna sarenka była w ogrodzie, nie mam pojęcia. Najwyraźniej jakiś zły człowiek je przepędził i w popłochu rozbiegły się, każda w inną stronę.

Straszne, co w ostatnich latach dzieje się na tym świecie. Ludzie już całkiem zwariowali. Na potęgę niszczą swoje środowisko i upośledzają jednocześnie naturalne środowisko dzikich zwierząt.

Szlag mnie trafia, kiedy widzę to zło zalewające naszą Planetę. Znów powtórzę za G.B. Shaw`em: — "Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta".