Szukając w swoim "Zbiorze Tekstów" pewnego wierszyka na urodziny wnuczki, natknęłam się na ten pt. "Witaj szkoło! Czy aby na wesoło?", w którym pisałam o przyszłej, odrodzonej szkole w Polsce. Od razu mi się przypomniało jak za niego oberwałam od pewnej znajomej, emerytowanej nauczycielki (sic!).
W komentarzach napisała mi m.in., że albo swoje marzenia senne w nim opisałam, albo byłam na jakiś tabletkach, bo optymizm mój nie jest normalny. A okazało się, że intuicja mnie nie zawiodła. Dowód? Proszę bardzo! Oto fragment rzeczonego wierszyka:
(...) A kiedy się jesień
już na dobre umości,
Czarnek precz odejdzie,
sprawi ful radości.
Szkoła wnet powróci
na właściwe tory,
na zawsze odrzuci
jego system chory.
Wtedy już prawdziwie
szkoła będzie szkołą,
nie jak do tej pory
pisowską stodołą.
Optymizm zapanuje
wśród nauczycieli,
MEN szybko powróci,
mądry system wcieli.
Radość znów zagości
w każdej polskiej szkole,
Dzieci w mig zapomną
o każdym z PiS matole.