środa, 11 stycznia 2023

A gdzie ta zima?

No właśnie, gdzie? Gdzie śnieg? Zima pewnie całą swoją moc nad Ameryką wytraciła. Szaleńczą moc. Żeby nie powiedzieć furię. Co się dzieje z klimatem na naszej Planecie Ziemia? Czasami aż strach ogarnia, jak się widzi te wszystkie anomalia pogodowe.

Tak samo teraz, u nas w Europie, nie wiadomo, czy się cieszyć z ciepłej zimy, czy się martwić. Normalne to to z pewnością nie jest. Ogólnie rzecz ujmując, chyba jednak powinniśmy się martwić. Tym bardziej, że w ostatnich latach z dymem i spalinami wysyłamy do atmosfery, w ten, czy inny sposób, całą tablicę Mendelejewa. Nie wspominając już o tym, ile ton trucizny w ostatnich miesiącach za przyczyną wiadomego potwora poleciało i ciągle leci do atmosfery.

 

 

Czas Bożego Narodzenia, Sylwestra i Nowego Roku znów był szarobury. Śnieg już był, i owszem, leżał nawet jakieś dwa tygodnie, tworząc piękne zimowe krajobrazy. Stopił się akurat parę dni przed świętami. Niestety.

Mimo to ten czas dla mnie i mojej licznej rodzinki był wspaniały. Spędziliśmy go w radosnej i miłej atmosferze. A i bardzo zdrowo.

Dzięki długim wędrówkom po górach i lasach, a i nałykaniu się rześkiego powietrza (jak to w górach), zdrowie dopisuje każdemu. Nic dziwnego, rześkie powietrze i piękne widoki na każdego działają prozdrowotnie.

W zeszłym tygodniu zaliczyłam nawet dwie (ponad 50 kilometrowe) wycieczki rowerowe. Było zimno, ale tylko na początku. Po paru kilometrach byłam już spocona. Wszak jeżdżę tylko po górach leśnymi dróżkami, toteż trzeba się zdrowo napedałować. W obu przypadkach po trzech godzinach wróciłam do domu, zadowolona i pełna wrażeń. I z mnóstwem fotek.

Myślę, że jeśli jest taka możliwość, a przede wszystkim chęci, dobrze jest wykorzystywać każdą pogodę — ku zdrowotności i przyjemności.

 


To tylko niektóre obrazki, jakie uwieczniłam w czasie wycieczki rowerowej na tle niby to zimowych krajobrazów.

A wracając do anomalii pogodowych, to uważam, że są one jak na razie tylko oznaką buntu naszej Planety. Jeśli cała ludzkość nie zacznie wreszcie na poważnie o nią dbać, w końcu zbuntuje się totalnie. A wtedy?... Ani święty Boże nie pomoże.


Z cyklu: "Co w przyrodzie piszczy"