Ty wstrętny szkodniku,
Czemu zżerasz
ziarna?
Czemu
niszczysz łany?
Pyta się
spiżarnia.
Dbasz tylko o siebie,
O swoje
chciejstwo.
W nosie masz
przyrodę...
Masz się za
bóstwo.
Ziarna się odrodzą,
Jak Feniks z
popiołu.
Staną
prężnym łanem,
Zwalczą cię
pospołu.
Wtedy sam zostaniesz
Ze swoją
podłością.
Zeżre cię
nienawiść,
W gardle
stanie kością.
Nikt cię nie obroni,
Czcicieli
masz garstkę.
Uciekną ze
strachu,
A ty wpadniesz w pustkę.
Wyklętym zostaniesz,
Wszak nie są
to żarty.
Historia cię
wpisze
Na splamione
karty.