Taka
zabawa to nic innego jak połączenie ze sobą różnych wrażeń,
wyobrażeń, zjawisk, dźwięków, zapachów, obrazów w taki sposób,
że pojawienie się w świadomości jednych z nich powoduje
uświadomienie sobie innych.
Z natury
jestem wzrokowcem i mam dobrą pamięć wzrokową, stąd też
kojarzenie obrazów przychodzi mi najłatwiej. Właściwie to one
jakoś, ni stąd, ni zowąd, same mi się kojarzą.
Niedawno
czytałam w Wikipedii o Copacabanie, dzielnicy w Rio de Janeiro
znanej przede wszystkim z plaży o tej samej nazwie i zobaczyłam tam
zdjęcie, które od razu mi się skojarzyło z moim zdjęciem, jakie
sama przed laty zrobiłam na wycieczce po mieście Idar-Oberstein
położonym w dolinie rzeki Nahe w zachodnich Niemczech, w kraju
związkowym Nadrenia-Palatynat (Rheinland-Pfalz). Osobiście widzę w
tych dwóch zdjęciach duże podobieństwo... choć gdzie Brazylia, a
gdzie Niemcy.
Ulica
w Copacabanie — zdjęcie z Wikipedii.
Skojarzenia,
czyli pojawienie się myśli wywołanej odpowiednim bodźcem w umyśle
— mają wielką moc. Czasami nie jesteśmy nawet tego świadomi jak
wiele informacji trafia do naszego układu nerwowego za pośrednictwem
tego właśnie procesu. I potem, nagle, nie wiadomo skąd,
przypominamy sobie o nich, kiedy zajdzie taka potrzeba. Inaczej
proces ten przebiega oczywiście u wzrokowców, inaczej u słuchowców, dotykowców i jeszcze inaczej u kinestetyków.
Skojarzenia
to też bardzo popularna i niezawodna metoda w nauce. Zwłaszcza w
nauce słówek w językach obcych. Poprzez skojarzenia ćwiczymy nasz
umysł, naszą dobrą pamięć. Jednym słowem, skojarzenia to
świetna pomoc dydaktyczna i jednocześnie fajna zabawa działająca
na pamięć, wyobraźnię i kreatywność.