Biją dzwony
na Ratuszu,
Wyznaczają
czas.
Biją głośno
i uparcie,
Ze snu budzą
nas.
Biją, biją, nie ustają,
Czym stresują
mnie.
Ciągle mi
przypominają,
Że czas
szybko mknie.
Biją rano i wieczorem,
W nocy biją
też.
Och, jak
trudno to wytrzymać...
Choć
człowieku chcesz.
Biją,
biją... niech se biją,
W nosie mam
już je!
Cierpliwością
się uzbrajam
I wsłuchuję
— w siebie.