Kogucik Kokotek siedząc w
kurniku,
Pieje na całe gardło: —
Kukurykuuu!!!
Czas wstawać, dzień nowy
nastał,
Kukurykuuuu!!! — Czy
ktoś zaspał?
Słoneczko złociste na
niebie wschodzi.
Z pościeli śpiochy... i
to już, wychodzić!
Kukuryku!
Kukuryku!!
Kukurykuuu!!!
— Zamknij się wreszcie! — Kokoszka zagdakała. —
Spać nie dajesz… Ależ
z ciebie zakała!
Kogucik Kokotek obrażoną
minę robi:
— Budzenie to nie tylko
moje hobby,
To obowiązek i ciężka
praca…
Widzisz Kokoszko? Praca
popłaca.
Ten korzec pszenicy dał
mi gospodarz.
Podzielę się z tobą,
jak mi słowo dasz,
Że rankiem nigdy marudzić
nie będziesz,
I że zrobisz mi miejsce
na swojej grzędzie.
— Ko… Koo… Kooo…
Kokotku mój kochany —
Zakwiliła Kokoszka głosem
mniej zaspanym —
Wszystko co zechcesz, miły
mój.
Masz rację, praca to
ciężki znój.
Siadajmy więc razem do
śniadanka…
Byś nabrał sił do
następnego ranka.
Kogucik Kokotek już
zadowolony,
Usiadł na grzędzie
rozpromieniony...
I znów się rozlega — nie tylko — w kurniku:
Kukuryku!
Kukuryku!!
Kukurykuuu!!!
Rysunek mojej 7-letniej Wnuczki.