wtorek, 23 października 2018

Chora krowa

Przyszła krowa do doktora…

Panie doktorze, jestem chora —

Zamuczała smętnym głosem:

Na ból brzucha lek poproszę.


Oglądnął krowę doktor leciwy,

Zbadał, opukał... wszak był litościwy.

Zaglądnął do mordy jej głęboko,

Raz spojrzał w lewe raz w prawe oko.


Pokręcił nosem, okulary poprawił,

Chwilę podumał i diagnozę postawił:

Jesteś zdrowa, krowo miła…

Tylko trawa ci zaszkodziła.


Krowa zbaraniała i na doktora spojrzała.

Nie jestem chora?! — gromko zamuczała. —

Skoro trawa mi szkodzi, muszę być chora...

No trudno, pójdę do innego doktora!


Doktor spod oka popatrzył na krowę,

Wreszcie rzekł, głaszcząc jej rogatą głowę:

Jesteś zdrowa, miła krowo,

Nie potrzeba cię badać na nowo.


Jestem chora! — Krowa się upierała,

I kręcąc mordą, trawę przeżuwała.

Rzekł wtedy doktor do żującej krowy:

Zalecam żarcie zmniejszyć do połowy.


Krowa na te słowa z odrazą zamuczała:

Jeść muszę, bo mleka nie będę miała.

Tylko głupi doktor powiedzieć tak może…

Nie ma pan honoru, panie doktorze!


Myśl krowo o sobie nie o mym honorze,

Bo na twe łakomstwo nikt ci nie pomoże —

Odrzekł pan doktor, patrząc krowie w oczy…

Z bydłem o honorze nie chciał dyskusji toczyć.




Rysunek mojej 7-letniej Wnuczki.