środa, 2 czerwca 2021

Ważka jako symbol… Czego?

 Będąc z córką na spacerze brzegiem Dunaju, w kilku miejscach zauważyłam różne obrazki ważek (Libellen). Nie omieszkałam jeden z nich uwiecznić.

Córka, śmiejąc się, przestrzegała mnie jednak, żebym „nie wyskoczyła” gdzieś z tą ważką, ponieważ w subkulturze graficiarzy ona może coś oznaczać, i nie koniecznie coś pozytywnego. Ale że ja lubię wiedzieć, po powrocie do domu zaglądnęłam do Internetu i sprawdziłam, czego też symbolem może być. No i dowiedziałam się, że jest symbolem nieśmiertelności i odnowy po złych czasach. A więc wszystko OK. Mogę spokojnie jej używać. Tym bardziej, że bardzo lubię podziwiać ważki. To takie bajecznie piękne owady. 

 


Wprawdzie uważam, że z tą nieśmiertelnością to zdrowa przesada, ale czasy są adekwatne... Są złe (i to nie tylko z powodu pandemii), więc odnowa by się przydała jak nic.

Japończycy pewnie też mają dobre mniemanie o ważce, skoro jest ona częstym motywem w ich sztuce i utworach poetyckich. Ba, urosła u nich nawet do rangi narodowego godła Japonii „wyspy ważek” — Akitsu-Shima.

Zaraz... teraz akurat czytam, iż ważki, to jedne z niewielu owadów, u których postać dorosła może paść ofiarą postaci larwalnej. A dzieje się tak czasami podczas składania jaj przez samice na powierzchni wody... A to ci numer! Mam jednak nadzieję, że córka nie to miała na myśli.