sobota, 20 stycznia 2024

Zima ciągle trwa... i trwać ma

Tak, zima ciągle trwa i jest bardzo mroźnie. Przynajmniej u nas. I według prognoz taka właśnie ma trwać jeszcze przez kilka dni. W mieście wprawdzie śniegu już niewiele i już nie taki całkiem biały. Za to za miastem, na polach, w lasach cudownie biało.



Wiem, bo dzisiaj skoro świt ruszyłam z kijkami w góry. I to już z domu. Auta nie ruszałam, bo nie chciało mi się drapać zamrożonych szyb.

Słoneczko coraz bardziej starało się rozweselić poranek. Maszerowało mi się więc wspaniale.

I kiedy tak zasuwałam po skrzypiącym śniegu, w uszach zabrzmiał mi nagle śpiew moich wnuczków... Skąd ten śpiew? Ano stąd, że dawno, dawno temu specjalnie na nasze zimowe wędrówki napisałam im piosenkę, parafrazując częściowo wiersz Marii Konopnickiej i one zawsze ją śpiewały — z wielkim oddaniem i co tchu w piersiach.

Niewiele się zastanawiając... Chociaż nie, na ułamek sekundy się jednak zastanowiłam, bo rozglądnęłam się dookoła, czy nikt nie idzie... zaczęłam śpiewać i ja, a właściwie wydzierać się, tak samo jak moje wnuczki z wielkim oddaniem i co tchu w piersiach (a co se miałam żałować):


Hu, hu, ha! Zima ciągle trwa!

My się zimy nie boimy,

My się zimą wciąż bawimy...

Niechaj zima ta — jak najdłużej trwa!


Hu, hu, ha! Zima nie jest zła!

Choć nas szczypie w nosy, w uszy,

Choć nam śniegiem w oczy prószy...

Niechaj zima ta — jak najdłużej trwa!


Hu, hu, ha! Zima nie jest zła!

Frajdy nie szczędzi wszak nikomu...

Wyjdź więc czasem do niej z domu.

I... ???!

Niechaj zima ta — jak najdłużej trwa!



Z pór roku wprawdzie najbardziej lubię wiosnę, ale na zimę nie narzekam. Aż taka zła to ona znowuż nie jest. Jak się chce, można ją nawet polubić... I byle do wiosny!