czwartek, 28 grudnia 2023

Niebo coś nam przepowiada?

Na to wygląda, bo takie zjawisko gdzieś tak od trzech lat widzimy coraz częściej. Wygląda pięknie, spektakularnie, to fakt, ale dlaczego jego częstotliwość ostatnio się wzmaga?

Jesteśmy przyzwyczajeni do płomiennego zachodu Słońca. Wielu z nas pewnie nieraz je podziwiało. Natomiast podziwianiem jego ognistego wschodu, chyba niewielu może się pochwalić, bo też występuje o bardzo wczesnej porze.



Skąd to płonące niebo o wschodzie Słońca? Ano stąd, że Matka Natura, malując, pewnie chce nas zachwycić swoimi pięknymi obrazkami. A tak na poważnie, jak czytałam w Internecie, wynika ono z dużej wilgotności i dużej ilości pyłów zawieszonych w powietrzu. W połączeniu tworzą one grubą warstwę atmosfery, przez którą przebijają jedynie czerwone fale światła.

Ponoć zjawisko to zwiastuje gwałtowne załamanie pogody. Wzrost zachmurzenia, silne wiatry i opady. Żeby się o tym przekonać, czy tak rzeczywiście jest, sprawdziłam prognozę pogody na najbliższe dni. No niestety, mają być porywiste wiatry, opady deszczu i śniegu.

Trudno! Jakoś trzeba będzie to przeżyć. Oby tylko niczego gorszego niebo nam nie zwiastowało... Bo jakoś te "pyły" nie dają mi spokoju, zważywszy na trwające obecnie dwie potworne wojny, na których do atmosfery emitowana jest cała tablica Mendelejewa.


Z cyklu: „A niebo nad nami”