I co? I kicha! Choć jutro Wigilia, śniegu ani widu, ani słychu. Najwyraźniej zima wyeksploatowała się już parę tygodni temu w czasie jesieni i teraz regeneruje siły, aby znów dać o sobie znać na... Wielkanoc.
Zima ostatnimi laty robi nas w bambuko. Czas świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku wcale nie jest biały, tak jak był kiedyś. Co się pomieszało? Kto zawinił? Nietrudno zgadnąć.
Z dzieciństwa pamiętam, że zawsze było biało w okresie świąt i wszędzie leżało mnóstwo śniegu. W tym roku można było mieć nadzieję, że będzie podobnie, gdyż zima przyszła pod koniec listopada z bardzo obfitymi opadami śniegu i trzymała się pięknie biało i mroźnie ponad trzy tygodnie. A tu masz, nagle przyszły ciepłe dni i szlag trafił wszelkie nadzieje.