Od kiedy mieszkam w Niemczech, używam tylko brązowego cukru — z trzciny cukrowej. Koniecznie bio. Ale słodzę nim jedynie kawę. Herbaty w ogóle nie słodzę. Jak już, to tylko miodem.
Parę dni temu byłam w sklepie ze zdrową żywnością. Chciałam kupić trochę słodyczy dla moich wnuków. I kiedy tak buszowałam po regałach w poszukiwaniu płatków bananowych, nagle mój wzrok padł na mały regalik ze stevią. Zatrzymałam się tam na dłużej, wczytując się w ulotki informacyjne.
O zaletach stevii czytałam już dawno temu. Zdążyłam jednak o niej zapomnieć. Kiedy więc ją zobaczyłam, wyeksponowaną na regale sklepowym w postaci proszku, syropu, suszonych liści oraz tabletek, przypomniało mi się co o niej wiem.
Czytane w sklepie ulotki potwierdzały moją wiedzę. Tak, stevia może osłodzić życie rzeczywiście, i to zupełnie zdrowo, ba, wręcz leczniczo. Postanowiłam więc kupić sobie jedno opakowanie. Na próbę. Kupiłam tę najwygodniejszą, w tabletkach.
Kiedy tylko wróciłam do domu, zaparzyłam sobie filiżankę zielonej herbaty i wcisnęłam do niej jedną tabletkę. No i muszę przyznać, że nawet mi ta herbata posmakowała. Kawa natomiast nieco mniej. Dlatego kawę słodzę po staremu — cukrem z trzciny.
Co to jest ta stevia? Stevia to roślina z rodziny astrowatych o wyjątkowo słodkich liściach. Używana jest jako naturalny słodzik przez wielu ludzi dbających o zdrowie i szczupłą sylwetkę. Ma korzystne działanie przy cukrzycy i nadciśnieniu. Posiada właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze. Jest idealną alternatywą dla każdego, kto nie chce lub nie może spożywać cukru.
Stevia ma zero kalorii a jest słodsza o 250-450 razy od cukru. Może być używana do pieczenia i gotowania. Rozpuszcza się w wodzie i alkoholach. Nie podnosi poziomu cukru we krwi, jest więc bezpieczna także dla diabetyków. Mimo że jest bardzo słodka, nie powoduje próchnicy zębów.
Pochodzi z Brazylii i Paragwaju. Obecnie jest uprawiana w wielu rejonach świata. Można ją także uprawiać samodzielnie. Wysadzać do gruntu w połowie maja lub uprawiać cały rok w doniczce. Tak jak na załączonym powyżej obrazku.
PS
Tekst ten napisałam już parę lat temu. Przypomniałam sobie o nim po przeczytaniu w Internecie w kilku różnych źródłach, że stevia nadal bardzo gorąco polecana jest przez lekarzy i dietetyków. Postanowiłam więc jeszcze i tutaj go opublikować, bo wychodzi na to, że wszystkie zawarte w nim informacje o stevii są ciągle aktualne.
Jeżeli zaś chodzi o mnie, to przestałam kupować stevię, ale tylko dlatego, że nie odczuwam potrzeby jej stosowania, ponieważ nie choruję i nie mam tendencji do tycia. Tak że herbatę preferuję znów tylko gorzką. Taka mi jednak bardziej smakuje. A kawę, i owszem, słodzę nieustająco, ale już tylko miodem.
Cały swój zapas tabletek stevii podarowałam bratu. Jest zapalonym wędkarzem, a nad wodą, wiadomo, wygodniej korzystać z takiej formy słodzika. No i z pewnością też i lepiej niż zwykłego cukru, mrówki wtedy nie atakują. ;)