Nie chwal dnia przed zachodem słońca, ale chwal zachód słońca. To cudowny spektakl Matki Natury zwiastujący nadejście spokojnych dni. Trzeba mocno w to wierzyć, wtedy życie stanie się lżejsze.
Z cyklu: „Przemyślenia z życia wzięte”
MÓJ ADRES MAILOWY: mintek@gmx.net INNE MOJE BLOGI TO: 1. "Szczęśliwa Kobieta" - Blog na tematy z życia wzięte; 2. "Na cętce źrenicy i w obiektywie" - Blog fotograficzny
Nie chwal dnia przed zachodem słońca, ale chwal zachód słońca. To cudowny spektakl Matki Natury zwiastujący nadejście spokojnych dni. Trzeba mocno w to wierzyć, wtedy życie stanie się lżejsze.
Z cyklu: „Przemyślenia z życia wzięte”
Hej, Jareczku, wodzu nasz,
Jaką myśl dziś Światu dasz?...
Siedź już lepiej w swoim schronie.
Przestań marzyć o koronie.
Gdzie coś powiesz — nowy blamaż!
Wstydu ty już chyba nie masz.
Znów zrobiłeś z siebie błazna
I też błaznem Świat cię nazwał.
Porzuć wreszcie swe marzenia.
Mało kto cię już docenia.
Jesteś zwykłym mącicielem...
Nie masz szans być zbawicielem.
Mądry Naród już cię poznał
I olśnienia wreszcie doznał...
Za wolnością stanął murem:
"Spieprzaj dziadu!" — krzyczy chórem.
Już nawet nazwiska wymieniać nie będę...
Schluss z tobą, finito, точка, kropka, Ende!
Za to, co ty robisz wolnej Ukrainie,
Ну пагади, bestio, kara cię nie minie!
Za to, co mi robisz, dupku zafajdany,
Nie daruję nigdy, bo psujesz me plany.
Przez ciebie straciłam moją twórczą wenę,
Wszak pogodne teksty tworzą mą domenę.
Nie daruję nigdy, bo tam me korzenie,
Choć tylko po babci... tego już nie zmienię.
Stąd ból mój ogromny i wściekłość na ciebie,
Gdyż babcia też cierpi, chociaż jest już w niebie.
Miałeś chamie wszystko, co Świat oferuje,
Było ci mało, władza cię rajcuje...
Carem zostać chciałeś — to twoje wyzwanie,
Opornych zaś straszyć na Sybir zesłaniem.
Kolejny ludobójco na tym łez padole,
Świat cię zapamięta z twoim „Z” na czole.
Będziesz potępiony, wnet istnieć przestaniesz,
Ludzkość cię rozliczy i... „wpierdol” dostaniesz!
Ciężki los cię czeka, już się "rzeźniku" bój...
Iii?
Jak „Русский военный корабль, иди нахуй”!
Po inwazji Putina na Ukrainę poczuli wiatr w żaglach. A już Kaczyński, po wizycie w Kijowie, to wręcz wiatr o sile 10 stopni w skali Beauforta czuje i żagle mu aż furkoczą... I to coraz donośniej. Mimo że w opinii publicznej, jak się słyszy i czyta, jego tam obecność nikomu nie była potrzebna. Bo po co ich tam dwóch? Jeden premier nie wystarczał? Najwyraźniej nie. Co widać jak na dłoni, że chodziło mu o lans. Chciał za przykładem swojego brata zapisać się w historii jako ten odważny, wybitny mąż stanu i wygłosić w bunkrze Zełenskiego pamiętne — jak sobie wymarzył — słowa.
To nie jest jednak aż tak ważne. Ważniejsze i wręcz bulwersujące jest to, że już w listopadzie ub.r. wiedzieli, że Putin planuje inwazję na Ukrainę, a mimo to dalej się płaszczyli przed jego orędownikami: Le Pen, Salvini, Orbanem. I dalej też prowadzili podjazdową wojenkę z USA. Przykład: Lex TVN.
Po kilku dniach wojny jednak chybcikiem wykonali zwrot na rufę, i uczepiając się Stanów Zjednoczonych płyną teraz z nimi jako ten najlepszy i najwierniejszy sojusznik. Czym chełpią się wszędzie aż do przesady i śmieszności. Natomiast całą swoją nienawistną energię spożytkowują obecnie na chamskim, napastliwym krytykowaniu Niemiec.
Można krytykować. Nawet się powinno. Krytyka jest na miejscu, jeśli jest konstruktywna, ale tej akurat umiejętności pisowcy nie posiedli i dalej judzą, oszukują, szczują, opluwają, sieją ferment i nienawiść w swoich reżimowych mediach i gdzie się tylko da, zawłaszczając sobie prawo do wypowiadania prawdy... ich prawdy.
Co chcą tym osiągnąć? Sami się już gubią. Chaos w ich wypowiedziach jest tego dowodem. A osiągają niestety (w najlepszym przypadku) niechęć większości Polaków i innych narodów. Co jest bardzo smutne, gdyż wiele też i dobrych rzeczy jest ich udziałem. Cała ich para najczęściej jednak idzie w gwizdek z powodu ich nienawistnego, wrogiego zachowania. I w rezultacie, jako partia (i jej zwolennicy) z takimi właśnie niechlubnymi cechami utrwalają się w pamięci.
To przez ludzi z takim charakterem, z takim podejściem do innych nie może być spokojnie na świecie. Bo tacy już po prostu muszą: judzić, szczuć, opluwać... etc. A nasi charakterni pisowcy w większości robią to jeszcze z imieniem Boga na ustach (uzurpując sobie większe prawo do wiary i Kościoła niż ma cała reszta nie-pisowców)... Czy to nie hipokryzja?! Hipokryzja jak nic! I to z coraz większą domieszką paranoi.
Jest kilku tyranów na naszej Planecie,
Którzy burzą życie ludziom dobrej woli;
Którzy niszczą wszystko, co dobre na świecie;
Którzy
mają w nosie, że ludzkość to boli.
Czas się już zbuntować, czas się przeciwstawić.
Życie mamy jedno, podobnie jak oni.
Nie pozwólmy im naszym kosztem się pławić;
Uderzmy w nich z mocą — trojańskich koni.
Ludzie dobrej woli, pora dojść do głosu...
I wysłać ich wszystkich w głębiny kosmosu.
Świat ponownie stanął na skraju przepaści...
Szok, łzy, przerażenie, zewsząd słychać rozpacz;
Gospodarka krajów ulega zapaści;
Winę znów ponosi ten sam ruski siepacz.
Ludzie giną gęsto, ranni z bólu wyją;
Potwór ogniem zionie, pluje pociskami;
Matki, dzieci, starcy w piwnicach się kryją;
Zbrodniarz ledwie zipie, lecz naród wciąż mami.
Źle się jawi przyszłość na tym bożym świecie...
Rezon już stracili nawet optymiści;
Wena odfrunęła prostemu poecie;
Nadzieja została... Może ta się ziści?
Skoro PiS-owcom na nim zależy?...
Skoro jest dla nich swoistym lekiem
I kamuflażem wielu kradzieży.
Skoro ułatwia siać propagandę
I opozycję wciąż atakować.
Skoro pozwala skryć każdą grandę
I się samemu w nim czasem chować.
Wszak dzięki niemu wciąż są gotowi
Na swej pozycji otoczyć się wałem;
Nad swą strategią się skrycie głowić;
Smarować chwiejnym, płacąc pod stołem.
Wszak dzięki niemu znajdują haki
Na wrogów z zewnątrz i w swych szeregach,
By mieć ich w garści, by nie iść do paki...
By chadzać w butach a nie w pepegach.
Z polskim piekiełkiem skończyć się nie da,
Skoro Polaków jest na nie zgoda.
Wnet przywitamy wiosnę. Najpiękniejszą porę roku. Nie cieszy mnie jednak ona tak jak w poprzednich latach. Pewnie wielu ludzi ma podobnie. Bo jakże może cieszyć, skoro znów jeden człowiek, bardzo zły człowiek, jednym słowem potwór w ludzkim ciele po raz kolejny zamieszał na Świecie... I znowuż tragiczne czasy nastały. Po 77 latach względnego pokoju.
Tyle biednych, niewinnych ludzi znów ginie od kul i bomb oprawcy. Nie mogę się z tym pogodzić i szlag mnie trafia!, że jak na razie nie ma szans, aby coś się na lepsze zmieniło. Coś, co dałoby jakąkolwiek nadzieję na jak najszybsze zakończenie wojny. (A może Dobry Bóg pomoże, wysłuchując wreszcie modlitw wiernych?).
Podziwiam Naród Ukraiński. W moich oczach wszyscy są bohaterami. Nie tylko żołnierze, ale i kobiety, mężczyźni w podeszłym wieku, też i dzieci. Walczą za wolność swoją i naszą i nie mają zamiaru się poddać. Jak przekonują, będą się o nią bić do ostatniej kropli krwi, do ostatniego tchnienia.
Ogromnie żal mi Ukrainy, tym bardziej, że trochę znam ten kraj. Za komuny byłam tam parokrotnie. W Kijowie, Lwowie, Tarnopolu, Zbarażu. Zwłaszcza Zbaraż dobrze poznałam, gdyż tam mieszkali moi dziadkowie i siostra ojca z rodziną. Zostali po wojnie na swoim. Nie chcieli wyjeżdżać na Ziemie Odzyskane.
Rodzina mieszkała niedaleko zbaraskiego zamku. Z pewnością każdy z nas w czasach szkolnych o nim słyszał. O czym mowa? Ano o pierwszej z trzech historycznych powieści będących częścią Trylogii pt. „Ogniem i Mieczem” Henryka Sienkiewicza. W niej pisarz opisał historię oblężenia tegoż zamku w 1649 roku przez Kozaków (na szczęście nieskutecznego). To właśnie z tego miejsca Skrzetuski wymknął się w nocy, by udać się do króla z prośbą o pomoc.
Nienawidzę wojen. Nie rozumiem ich. Od dziecka jestem pacyfistką i każdy przejaw agresji mnie przeraża i brzydzi jednocześnie. Stałam się nią pewnie przez to, że bulwersowały mnie niektóre przekazy biblijne, które wpajał nam do głowy ksiądz na lekcjach religii przed Pierwszą Komunią. Buntowałam się przeciw nim. Punktem zwrotnym była chyba historia Kaina i Abla. No nie mogłam jej zdzierżyć... Bo jak to tak, brat zabił brata?! I jeszcze te ofiary Bogu składane w postaci zwierząt. Nie, tego było za wiele jak na moje wrażliwe dziecięce serce.
Z wiekiem, poznając historię świata, zwłaszcza tą krwawą, moje poglądy ugruntowywały się jeszcze mocniej i już całkowicie świadomie sprzeciwiam się wszelkim wojnom, nie toleruję agresywnych ludzi.
Po 24 lutego 2022 roku Świat już nigdy nie będzie tali sam. Zachód znów popełnił ogromny błąd. Na własnej piersi wyhodował kolejnego potwora. I tak jak w porę nie zatrzymał Hitlera, tak i teraz w porę nie zatrzymał Putina.
Tegoroczna wiosna będzie symboliczna. Będzie momentem przełomowym, od którego będzie zależało w którą stronę pójdzie Świat w przyszłości... i jaki los nas czeka.
Nieraz w życiu w różnych sytuacjach życiowych zdarzało mi się mówić: — „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Mówię to i teraz. Zdaję sobie sprawę, że obecnie, kiedy tyle ludzi cierpi, tyle ginie, powiedzenie to nie brzmi najlepiej, jednak mimo wszystko pozwala wierzyć, że ofiara tych biednych ludzi nie pójdzie na marne... Nie może pójść!
Świat znów stanął na głowie. I stoi tak od jakiegoś już ćwierćwiecza, coraz bardziej przechylając się w stronę przepaści. Nowe technologie (zwłaszcza komputery, telefony komórkowe) wypatrzyły ludziom mózgi. Ludzie stali się bardziej nienawistni, zawistni, agresywni, źli. Nikt dla nikogo nie ma szacunku. Autorytety poznikały gdzieś. Każdy każdego może sponiewierać, zgnoić, opluć, pomówić, ośmieszyć, oszukać, czasem też i okraść, i wszystko to na oczach milionów ludzi... I co? I najczęściej pozostaje bezkarnym.
Od jakiegoś już czasu miałam takie wewnętrzne przekonanie, że w końcu musi coś „łomotnąć”, że się tak kolokwialnie wyrażę, aby ludzie się spamiętali i zaczęli wreszcie myśleć. Aby znów zaczęli dążyć do porozumienia, zgody, empatii, pomocy, naprawy świata. Aby znów zaczęli żyć ze sobą, nie obok siebie... I ten czas chyba właśnie nadszedł. Mam taką głęboką nadzieję.
Zbliża się już wiosna,
Zazwyczaj piękny czas.
Czy będzie radosna?
Wiary jest mało w nas.
Bo to czas potwora,
Który niszczy nasz świat.
Mało cieszy więc flora,
Wiosenny pierwszy kwiat.
Jest jednak nadzieja:
< Świat się z nim upora >
I ludzkość w swych dziejach
Nie zrodzi już potwora (?).
Bo:
Jak przysłowia głoszą
I opowiadania,
Zło i Dobro wespół
Walczą od zarania.
Na Zło nie ma mocnych,
Dobro z nim przegrywa.
Lecz choć Zło triumfuje
Dobro wciąż odżywa.
To więc zapamiętaj,
Mój Dobry Człowieku...
Walcz ze złem wytrwale
I to w każdym wieku.
Jeśli Bóg istnieje,
Dobru dopomoże.
Inaczej u ludzi
Straci na honorze...
I znów każda kolejna wiosna będzie twórcza, piękna, radosna.
Bo:
W promieniach słońca do nas przychodzi.
Soczysta zieleń wokół się rodzi.
Serca raduje obrazek taki...
Zielona trawa, bławatki, maki.
***
Wiosna niczym prawdziwa dama
W kwiecistą suknię jest ubrana.
Rozpyla wokół zapachów moc
Przez cały dzień i calutką noc.
***
Wiosna to też przepiękna muzyka,
Tu ptak zaśpiewa, tam chrząszcz zabzyka.
A lasy z poszumem zielonych drzew
Niosą te dźwięki... i natury zew.
Rządzący od siebie niewiele dają,
ale do odznaczeń już się wypinają.
Mydlą ludziom oczy w reżimowej TV
Ile już pomogli... Wierzy tylko wał*.
Do dnia dzisiejszego uchodźców ratują
zwyczajni Polacy (i się nie lansują)...
i wolontariusze, i samorządowcy,
a laury zbierają jak zwykle pisowcy.
Ruszcie wreszcie tyłki, jazda do pomocy...
Bez pieniędzy z Unii brakuje wam mocy?
Na kasę unijną trzeba se zasłużyć
a nie praworządność coraz bardziej burzyć.
Macie już tyle plam na swoim honorze
że wam "bezkarność plus" niewiele pomoże!
* wał — (posp.) o kimś głupim lub naiwnym.
„Prawda ma jeden kolor, kłamstwo ma ich wiele”
Broń nas Panie Boże
i kto jeszcze może...
PiS ratuje tyłki,
a także swe stołki.
Idzie niczym walec,
bo też nie chce polec,
dodał więc cichaczem
to co Kaczor kwacze
i do chwalebnego
projektu swojego
dla dobra uchodźców
wklepał koniec końców
ponownie siurpryzę
(czy chwyci się gryzie)
na dalekiej stronie
wśród innych osłonie
„Bezkarność plus“ także...
dla siebie — a jakże!
***
"Dokument ma 116 stron, który - jak słyszymy - trzeba szybko głosować. A tu na 65 stronie bezkarność covidowa. W ustawie o pomocy Ukraińcom".
Wódz o wojnie marzył mocno.
Nie, nie w kraju... za granicą.
Wojna wszak mu jest owocną...
W kontakt więc już wszedł z mennicą.
By natłukła mu medali:
Za postawę, za hart ducha,
By przed światem mógł się chwalić...
Wódz wszak nie wie, co to skucha.
Do wyborów już mu śpieszno.
Dobra passa nie trwa wiecznie.
Choć jest w kraju strasznie duszno,
Wnet już będzie bardzo hucznie.
Bo żelazo wódz wciąż kuje
(z takiej gratki mus skorzystać).
Bo historia
oczekuje... (?),
Naczelnikiem — musi zostać!
Można zrozumieć naród rosyjski,
że jest zniewolony.
Trudno zrozumieć — jak to możliwe...
W XXI wieku?
W erze komputera?
Podboju Wszechświata?
Jak można się dać aż tak zniewolić
takiemu parszywemu tyranowi?!
Самогон, głupota, wrodzone poddaństwo?
Nie ma na to logicznego wytłumaczenia...
Rosja to nie kraj, to stan umysłu...
I tak już jej zostanie?
PS
Róbmy wszyscy, co tylko możliwe, każdy na swój sposób, aby choć trochę wpłynąć na stan umysłu Rosjan. Już, teraz... nie czekajmy, kiedy tyle ludzi codziennie ginie w Ukrainie.
Anonymous Squad303 proszą o wsparcie w cybernetycznej walce przeciw putinowskiej Rosji. Są już pierwsze ogromne efekty. Oto ich FILMIK.
Chwała Ukraińcy! — Świat woła pospołu:
— Poświęcenie Wasze nie pójdzie na marne!
Świat się znów odrodzi jak Feniks z popiołu...
Narody zmądrzeją, będą bardziej moralne.
Слава українцям! Слава Україні!
Ty bestio w ludzkim ciele, ty tchórzu pieprzony,
Już cykor przeszywa twą szpetną powłokę,
Wszak pewny już jesteś, że nie masz obrony,
Że dziki twój terror zmienił w mig epokę.
Że nowa epoka oznacza twój koniec.
Czarne karty historii są już zapisane.
Ludzie dobrej woli budują wielki szaniec...
Takie ludzkie zrywy będą pamiętane.
A ty terrorysto z koleżką Stalinem,
Hitlerem, Poll Potem — tej samej też maści —
I Mao Tsetungiem oraz Slobodanem
Będziesz się wnet smażył w piekle nienawiści.
Ty podłością przeżarty świrnięty kagiebisto,
Paszoł von! Zgiń! Przepadnij, ty siło nieczysto!
Twój koniec już bliski... Nikt ci już nie pomoże,
Ani wierni towarzysze, ani święty Boże!
W podróż ty ruszysz w kaftanie bezpieczeństwa.
Odpowiesz przed Światem za swoje bezeceństwa.
Za szajbę dyktatorską, za akty ludobójstwa...
W to wierzą światłe nacje z każdego chyba (?) państwa.
Pewnie wiesz, co cię czeka... Choć Świat szansę ci dał.
Teraz jest już za późno... Czyżeś potworze paniał?!