wtorek, 26 lipca 2022

Półkolonijny Teatrzyk Dziecięcy zaprasza do świata bajek. Opowiastka Mexa

Nie wiem, jak wy, dzieci, ale ja bardzo lubię wakacyjne półkolonie. U nas co roku zaczynają się w sierpniu, bo my też dopiero na koniec lipca rozpoczynamy wakacje. Nie tak jak w Polsce pod koniec czerwca, jak mówi moja babcia. A babcia wie, bo w Polsce w szkole pracowała.

Z wielkim wytęsknieniem czekam już na te nasze półkolonie. Na nich jest zawsze mnóstwo dzieci w różnym wieku. Wszyscy jesteśmy podzieleni na grupy i mamy swoich wychowawców. A mieści się ona w takim dużym drewnianym domu położonym w pięknym, zalesionym miejscu na szczycie góry. Tam jemy drugie śniadanie, obiad i podwieczorek. Codziennie mamy dużo różnych atrakcji. Gramy w różne gry, uczymy się śpiewać, jeździmy na wycieczki. Mamy też różne pogawędki z policjantami, strażakami, lekarzami, sportowcami, a nawet aktorami. Fajnie jest na tej naszej półkolonii, mówię wam.

Na zakończenie turnusu urządzamy zawsze przedstawienie dla naszych rodziców, dziadków, ale też i dla innych gości. W tym roku z pewnością będzie podobnie. Póki co, opowiem wam o przedstawieniu z poprzedniego roku:

Pogoda w tym ważnym dla nas półkolonistów dniu była deszczowa i deszcz co rusz popadywał, ale to nie przeszkadzało ani nam aktorom, ani widzom. Bo też wśród aktorów i publiczności atmosfera była gorąca. Przedstawienie odbyło się na dworze, na specjalnie zmontowanej scenie. Do świetlicy wszyscy przenieśliśmy się później, na dalszą część imprezy.

Swoje role z różnych bajek odgrywaliśmy z wielkim przejęciem. Była i mała trema, ale gromkie brawa widzów dodawały nam odwagi i przedstawienie szło jak… z płatka, jak to babcia nieraz mówi.

Wszyscy byliśmy pięknie ucharakteryzowani. Wyglądaliśmy jak prawdziwe postacie z bajek. A scenografia? Ha, ta to była dopiero wspaniała. Jak na teatr przystało, wymagała też trochę wyobraźni, ale przecież o to chodzi, aby każdy z widzów swoją wyobraźnię przyjemnie wytężał. Dzieciaki same scenerię przygotowały, rekwizyty także. Najwięcej dziewczynki ze starszych grup.

 

 

Kiedy graliśmy na scenie, niektórzy aktorzy po wypowiedzeniu swoich pierwszych kwestii, rozglądali się po widowni, szukając wzrokiem swoich bliskich. Ten, który kogoś ze swojej rodzinki wypatrzył, uradowany szybciutko się uśmiechnął, kiwnął rączką… i dalej grał swoją rolę. Jednak zdarzało się i tak, że nie każdy od razu potrafił się przestawić na granie i sufler musiał niektórym z nas tekst podpowiadać. Mnie też raz musiał. Wtedy, gdy rozproszyło mnie szczęknięcie naszego psa Aramisa i na chwilkę się zawiesiłem. Bo moją mamę, tatę, babcię i starszą siostrę to ja już wcześniej widziałem, gdy tylko w roli małpki dumnie wchodziłem na scenę. Wszyscy razem siedzieli uśmiechnięci w drugim rzędzie. Aramis też.

Tak że sufler miał co robić... Tak, tak, jak na szanujący się teatrzyk przystało, mieliśmy też i suflera. Nawet dwóch. Obaj dzielnie trwali w ukryciu, jeden z prawej strony sceny, drugi z lewej i co rusz nam podpowiadali, jak zaszła taka potrzeba.

Po odegraniu wszystkich przygotowanych przez nas inscenizacji, przyszedł czas na tańce i śpiewy. No, to wtedy już było superowo, bo i reszta dzieci, a także widzowie się dołączyli i śpiewali razem z nami, klaszcząc przy tym do rytmu. Och, jakże głośno i wesoło było na scenie i na widowni. Pewnie aż cały las tętnił naszym radosnym śpiewem, a pracowite jak zawsze echo niosło te dźwięki jeszcze dalej.

Na koniec, kiedy już śpiewać przestaliśmy, podziękowaliśmy wszystkim naszym wychowawcom za wspaniały wspólnie spędzony czas i paniom kucharkom za pyszne jedzenie, a także gościom za tak liczne przybycie... i roześmiani zeszliśmy ze sceny. Wszak czekał na nas jeszcze pyszny poczęstunek i wiele innych atrakcji, jak na przykład uwielbiana przez nas loteria fantowa.

W międzyczasie, my, aktorzy teatrzyku, i pozostałe dzieciaki, chętnie pozowaliśmy do zdjęć... I słusznie! Tak myślę, bo był to nasz wielki i radosny dzień. A że widzów, uśmiechów i braw było sporo, to i zdjęć było sporo.

Przed rozejściem się do domów, jak co roku, wszystkie dzieciaki na szybko ustawiły się w dwuszeregu i zawołały chórem:

Do następnego roku! Zapraszamy wszystkich!

Do następnego! Dziękujemy za zaproszenie! Będziemy na pewno! — też chórem odpowiedzieli goście.