To
rzeczywiście prawda. Wiewiórki są okropnymi zapominalskimi.
Napracują się niebożęta, zapasów narobią, nazakopują się ich…
i chwilę później, zapominają gdzie je zakopały. A potem, kiedy
przyjdzie zima, biegają jak szalone i szukają za nimi. Szukają i
biegają, biegają i szukają… i bardzo często nie znajdują, bo
za nic nie mogą sobie przypomnieć, w którym miejscu je zakopały.
Wiewiórki
nie zapadają w sen zimowy. Mieszkają samotnie w dziuplach lub
gniazdach wybudowanych przez siebie wysoko nad ziemią w
rozwidleniach gałęzi. Albo też w gniazdach adoptowanych po
ptakach. W zimie żywią się zapasami gromadzonymi przez całą
jesień w dziuplach. A także tymi, które pracowicie zakopywały
sobie w ziemi. I tu właśnie może pojawić się problem. Bo
wiewiórki, jako że mają słabą pamięć, często nie mogą
znaleźć ukrytego przez siebie pożywienia. Dlatego też, kiedy
nadejdzie mroźna zima, z obfitymi opadami śniegu, warto je
dokarmiać.
Zakopywane
przez wiewiórki nasiona, a później przez nie zapomniane, nie idą
jednak na marne. Wiedzą o tym leśnicy, kiedy wiosną znajdują
kiełkujące to tu, to tam nasiona drzew. I są im za to bardzo
wdzięczni. Zwierzątka te żyją około 5 lat. Do rozsiewu drzew
zdążą się więc bardzo przyczynić.
Nad
Europę nadciąga zima. Pierwsze jej oznaki odczujemy już za kilka
dni. Synoptycy zapowiadają przymrozki, a także obfite opady śniegu.
Czas przygotować ciepłe kurtki, czapki, rękawiczki. A wiewiórki…?
Wiewiórki wyczuwają nadchodzącą zimę i zaprzestają
już zbierania zapasów. Uwijają się już tylko na drzewach przy
swoich dziuplach lub gniazdach i porządkują wypełnione po brzegi
spiżarnie. W ferworze krzątaniny momentami wyglądają zza konarów
drzew i dumnie stroszą swoje długie puszyste ogonki, które przed
zimą stały się jeszcze bardziej puszyste. Nie bez powodu tak się
dzieje. Natura wie, co robi. Puszyste
ogonki niczym kołderki będą służyć im do okrywania się w
zimowe mroźne dni.
Z
cyklu: "Co
w przyrodzie piszczy".