czwartek, 3 lutego 2022

Zimowe opowieści. Ech, ta zima, ciągle nas zaskakuje

Nie tym, że przyszła i że jest, wszak to jej pora, ale tym, że aż taka humorzasta i czasem w śnieg obfita aż do przesady, a czasem wygląda jak jesień.

Dwa dni temu w ciągu nocy zasypało nas jak na Syberii. Rano nawet auta nie ruszałam. Całe było grubym białym puchem otulone.

Do lasu powędrowałam więc z kijkami prosto z domu. Maszerowało się dość ciężko, gdyż śniegu ogrom, a mało kto zdążył już odśnieżyć chodnik przy swoim domu. Tym ciężej mi było, gdyż z nieba ciągle sypało. Za to będąc już w lesie, byłam pełna podziwu dla tak pięknej, śnieżnej zimy.



Biało wszędzie, cicho wszędzie... ale głucho to to nie jest. Słyszy się spadające płaty śniegu. Serio! Są ogromne. Pokrywa śnieżna rośnie w oczach. Wnet igloo będzie można budować.

Kolejnego dnia nadal wiało i nadal sypało... i było białooo!, aż się prosiło, by wyjść z domu i pochodzić sobie po tym białym królestwie. Poprawa samopoczucia gwarantowana. 

 


Na szczycie tutejszej góry dużo śniegu leży. Wędrówki w takich okolicznościach przyrody, to sama przyjemność. A już w promieniach wschodzącego słońca dopiero. No cóż, kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje... podziwiać takie bajeczne widoki i je uwieczniać.

 


Zima przez jednych jest lubiana, przez innych nie. Każdy ma swoje ku temu powody. Jednak wszyscy z pewnością przyznamy, że uroku odebrać jej nie można. Zwłaszcza w promieniach słońca.

 


Trzeba przyznać, że Matka Natura jest najbardziej utalentowaną artystką, a jej sztuką — otaczająca nas przyroda. Przyroda, która potrafi nas może i czasami zdrowo wystraszyć, to jednak mimo wszystko swym pięknem nas oczarowuje, czasem wręcz onieśmiela. Bo jest naturalna, pierwotna, samoistna, niepowtarzalna... Dopóki zły, bezmyślny człowiek w niej nie namiesza.

Na szczęście ludzi dobrej woli jest więcej i ich zadaniem jest się temu złu czynnie przeciwstawiać, gdzie się tylko da i jak się tylko da.


Z cyklu: "Co w przyrodzie piszczy"