czwartek, 31 października 2019

Pamięci Tych którzy odeszli do innego wymiaru


Kiedy nie mogę być przy grobach moich Bliskich i Znajomych, tradycyjnie już, palę dla Nich znicze w ogrodzie... Jestem z Nimi myślami i całym sercem...

Rozmyślam o Nich Wszystkich. Oczami wyobraźni widzę Ich jak gdzieś stamtąd, z drugiej strony tęczy, patrzą na mnie. W tle sączy się muzyka Jeana Michela Jarre`a. Ona inspiruje moją wyobraźnię w takich momentach najbardziej. Widzę coraz lepiej, coraz wyraźniej... Wszyscy się do mnie uśmiechają... Wszyscy machają do mnie rękami... Są szczęśliwi. Kiedy się żegnamy, gdzieś w oddali słyszę  piosenkę: "Bal wszystkich świętych".

Zawsze o tym pamiętam: „Czym Wy byliście, my jesteśmy, czym Wy jesteście, my będziemy...
Pokój Waszym Duszom.



niedziela, 27 października 2019

Gorączka sobotniej nocy. Zabawa gimnazjalistów

Niedziela. Wczesnym rankiem wybyłam z psem na spacer. Tym razem postanowiłam pójść w zupełnie inne miejsce niż zwykle. Wychodziłam akurat z miasta, ale musiałam przejść jeszcze wzdłuż ogromnych i rozległych zabudowań Gimnazjum. Szłam sobie zadowolona, pogwizdując co chwilę na biegającego Aramisa, gdy nagle spostrzegłam, że on stanął jak wryty naprzeciw rowerowni szkoły i coś wietrzy. Natychmiast do niego podbiegłam. Jakie było moje zaskoczenie, bardzo niemiłe zaskoczenie, kiedy popatrzyłam w to miejsce, które mi wystawił. Oczom moim ukazał się okropny widok.


Coś takiego, jakaś smarkateria urządziła sobie tutaj libację! — fuknęłam sama do siebie z wielką odrazą. Smarkacze wiedzieli, gdzie się schować. Miejsce to jest zupełnie oddalone od ulicy i ludzkich spojrzeń, a do tego jeszcze zadaszone i z ławeczkami.
Rany, co za zastaw! — fuknęłam znów do siebie, przypatrując się rozstawionym na ławce rzeczom. A były to: dwa sześciopaki piwa, dwa nektary wiśniowe, dwie Tequile, butelka likieru czekoladowego i wódka Gorbaczówka, i to dwie duże flaszki.
Całe szczęście, że tym kilku młodzikom (naliczyłam pięć kubeczków) nie udało się „zabawić” do końca, bo, sądząc po tym zestawie, straszliwe męki by cierpieli. A że nie zabawili się do końca, widać było po zawartościach wszystkich butelek. Ledwo były nadpite. Pewnie ktoś ich musiał jednak spłoszyć. I to skutecznie… i bardzo dobrze! Smarkacze jedne! 
Widać, że wszędzie młodzież ma głupie pomysły, bez względu na kraj i nacje. Ale żeby serwować sobie aż tak zabójczą mieszankę?! Tym razem, na szczęście, ktoś dorosły w porę zareagował i przerwał młodym zabawę. Chwała mu za to!
Wniosek nasuwa się jeden. Dorośli dla dobra dzieci powinni mieć oczy stale szeroko otwarte. Powinni widzieć ponadto oczami wyobraźni. Powinni myśleć, analizować, przewidywać i... w porę zapobiegać.


No, drodzy Gimnazjaliści, przesadziliście. I to zdrowo! A właściwie chcieliście zdrowo przesadzić. Na szczęście nie udało się i oszczędziliście zdrowie. Nie róbcie takich rzeczy. Nie warto się tak truć… Pewnie nawet nie wiecie, że temu komuś, kto przerwał wam waszą libacyjkę, powinniście wdzięczni być. Bo kto wie, jakby się ona skończyła. Z pewnością bardzo źle. I pamiętajcie: Big Brother is watching!


W poszukiwaniu szczęśliwej drogi życia

Każdy szuka dla siebie szczęśliwej drogi życia, ale tylko ten ją znajduje, kto potrafi żyć w harmonii z samym sobą i naturą.





sobota, 26 października 2019

Bóg pozwala na zło?

Zło, jakie coraz bardziej opanowuje Świat, ma swoje źródło w nienawiści człowieka do człowieka. Człowiek napędzany nienawiścią ma jej w sobie ogromne pokłady. Pokłady, które mają potężną siłę rażenia. Taki człowiek niweczy na swojej drodze wszystko, co jest dobre, szlachetne, humanitarne. I żadna wiara w Boga mu w tym nie przeszkadza... Żaden Bóg.






Na ten temat kiedyś też i wierszyk napisałam: 
 

Dobry Bóg pomaga?

Jak przysłowia głoszą
I opowiadania,
Zło i Dobro wespół
Walczą od zarania.

Na Zło nie ma mocnych,
Dobro z nim przegrywa.
Lecz choć Zło triumfuje
Wciąż Dobro odżywa.

To więc zapamiętaj,
Mój Dobry Człowieku...
Walcz ze złem wytrwale
I to w każdym wieku.

Jeśli Bóg istnieje,
Dobru dopomoże.
Inaczej wśród ludzi
Straci na honorze...



W jesiennej szacie mgłą przetykanej

Jesień. Mgła. Mgielne widoki. To piękne dzieła Matki Natury. Tworzy je dla nas. Możemy je podziwiać niemalże codziennie. Zwłaszcza w czasie porannych spacerów. Otulone mgłą krajobrazy zachwycą z pewnością każdego.
Przy okazji spacerów na łonie jesiennej przyrody możemy się też zdrowo dotlenić. Ba, wręcz płuca przeinhalować. I to za darmo. We mgle oddycha się lekko i przyjemnie. Płuca pracują jak u niemowlaka.
Osobiście uwielbiam takie spacery leśnymi dróżkami o poranku. Gdy tak spaceruję we mgle (a właściwie maszeruję z kijkami nordic walking), momentami wydaje mi się, że sama mgłą się staję. Tak lekko się czuję. Bajeczne to uczucie.

Jesienne spacery we mgle polecam zwłaszcza alergikom. Mgła, obok deszczu, jest najzdrowszym przecież naturalnym filtrem powietrza.







środa, 23 października 2019

Addio pomidory...?

Jak to dobrze, że z pomidorami nie trzeba się już żegnać, że słowa piosenki naszego wielkiego aktora i artysty kabaretowego Wiesława Michnikowskiego przestały być już aktualne. Osobiście bardzo się cieszę z takiego obrotu sprawy, że pomidory można już jeść przez cały rok na okrągło, bo je wręcz uwielbiam. Od dziecka. I też mi było smutno żegnać się z nimi na długie miesiące... i tylko zapach ich czuć, i tylko wspominać ich świeży miąższ. 

(Obrazek z Internetu)


Najbardziej lubię świeże pomidory polane oliwą z oliwek, ale czasem też duszę je do różnych potraw, np. do leczo, gulaszu, jajecznicy, pieczarek... Kiedyś robiłam z nich także dużo różnych przetworów. Zwłaszcza przeciery i soki. Bardzo też lubię sałatkę z zielonych pomidorów. Pychota!
Jestem wdzięczna Kolumbowi, że przywiózł je z Ameryki. A przywiózł je do Europy w XVI w. Początkowo jednak pomidory hodowano jedynie jako roślinę ozdobną. Uważane były też za afrodyzjak. Francuzi nie bez kozery nazywali je „jabłkami miłości” (pomme d’amour).
W Polsce pierwsze pomidory zaczęto uprawiać dopiero pod koniec XIX w. Ale tak naprawdę, to dopiero po I wojnie światowej stały się u nas popularnym warzywem i zaczęto je hodować na szeroką skalę.
Pamiętam od dziecka, że moja Mama zawsze mi mówiła: — „Jak będziesz jadła pomidorki wszystkie bakterie uciekną do norki”. Dziś wiem, że wiele w tym prawdy, bo zawarta w pomidorach witamina C, nie dość, że wzmacnia naczynia krwionośne, to jeszcze zapobiega wszelkim infekcjom oraz pomaga w neutralizowaniu substancji toksycznych. Pomidory są też dobrym źródłem witaminy A, która działa korzystnie na wzrok, dlatego powinny je spożywać szczególnie te osoby, które długie godziny pracują przy komputerze. Z kolei zawarta w nich witamina E zapobiega przedwczesnemu starzeniu się, a co za tym idzie, poprawia stan skóry oraz włosów. Pomidory są niskokaloryczne, więc doskonale nadają się również do kuracji odchudzającej.
Niezwykle cennym ich składnikiem jest likopen — czerwony barwnik, który dezaktywuje wolne rodniki i tym samym przeciwdziała niektórym rodzajom nowotworów. Są bogate w sód, wapń, potas, magnez, miedź, cynk, kobalt i żelazo. Są ponadto źródłem witamin K, B1, B2, B6.
Mało kto wie, że po obróbce termicznej pomidory są bardziej wartościowe niż surowe. Dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że pod wpływem wysokiej temperatury oraz w obecności tłuszczu likopen staje się o wiele bardziej przyswajalny. A co za tym idzie, bardziej dobroczynny. Tak twierdzą naukowcy.
Najzdrowsze i najsmaczniejsze są pomidory dojrzałe na krzaku. Dobrym sposobem ich utrwalania jest mrożenie. Mrożone zachowują wartość odżywczą świeżych. Trzeba je jednak zamrażać w całości. A przed gotowaniem, czy duszeniem, nie wolno ich rozmrażać. Zawsze staram się mieć w domu choć trochę zamrożonych pomidorów. Tak na wszelki wypadek. 
Wyjątkowym specjałem są także suszone pomidory konserwowane w oliwie z ziołami i czosnkiem. Swojego czasu często je jadałam. Miałam kiedyś znajomych Włochów, którzy, zanim przeprowadzili się do innego miasta, często mnie do siebie zapraszali na te delicje. Dostawali je od swojej matki z Sycylii.
Pomidory można zastosować również w kosmetyce. Szczególnie nadają się do cery tłustej i trądzikowej. Nieraz robiłam sobie z nich maseczki, doświadczyłam więc ich wspaniale nawilżającego i rozjaśniającego działania. Wystarczy kilka plasterków nanieść na twarz na 15 minut i potem zmyć ciepłą wodą. Efekt natychmiastowy.

Pomme d’amour

Ten obrazek namalowała moja Córka. Jeszcze w dzieciństwie. Znaczy,
sentyment do „jabłuszek miłości” ma w genach. ;)


Wiesław Michnikowski śpiewał rzeczoną piosenkę niemalże na każdym koncercie do końca, chociaż wiedział, że jej słowa w kwestii pomidorów są dawno nieaktualne. Śpiewał ją zawsze z wielkim zapałem, ku radości swoich fanów... i fanów pomidorów... I niechaj śpiewa nadal:  

Addio pomidory

Minął sierpień, minął wrzesień, znów październik i ta jesień
Rozpostarła melancholii mglisty woal.
Nie żałuję letnich dzionków, róż poziomek i skowronków,
Lecz jednego, jedynego jest mi żal.

Addio, pomidory, addio ulubione,
Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół.
Nadchodzą znów wieczory sałatki nie jedzonej,
Tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej wpół.

To cóż, że jeść ja będę zupy i tomaty,
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ
W te witaminy przebogaty.

Addio, pomidory, addio, utracone,
Przez długie, złe miesiące wasz zapach będę czuł.

Owszem, była i dziewczyna, i miłości pajęczyna,
Co oplotła drżący dwukwiat naszych ciał.
Porwał dziewczę zdrady poryw i zabrała pomidory,
Te ostatnie, com schowane przed nią miał.

Addio, pomidory, addio ulubione,
Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół.
Nadchodzą znów wieczory sałatki nie jedzonej,
Tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej wpół.

To cóż, że jeść ja będę zupy i tomaty,
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ
W te witaminy przebogaty.

Addio, pomidory, addio, utracone,
Przez długie, złe miesiące wasz zapach będę czuł.



Brunatne skojarzenia

Brunatna zaraza znów rozlewa się po Świecie. Czas jej się przeciwstawić, czas powstrzymać... Niech brunatny kolor już tylko z pięknem się kojarzy.

sobota, 19 października 2019

Dewaluacja pojęcia sława

Kurcze blade… to ja taka sławna jestem?!
A przecież tego nie chcę! Nigdy nie chciałam… i chcieć nie będę... I co teraz? ;)


To oczywiście żart. Spóźniony Prima Aprilis. Ale jak sobie pomyślę o sławie w dzisiejszym świecie, to mnie ciarki przechodzą. Nikomu sławy nie zazdroszczę. Broń Boże! A sławnych ludzi jest mi po prostu żal. Bo też sława w dzisiejszym medialnym świecie to istne przekleństwo. Cóż to za życie mają sławni, wybitni ludzie? Swoją ciężką pracą w jakiejś dziedzinie życia służą światu, a potem spokojnie żyć nie mogą, ponieważ ich życie rozbierane jest przez media na czynniki pierwsze i z każdej strony poddawane krytyce. Nieustannie są na celowniku różnej maści paparazzi. Nawet nigdzie swobodnie ruszyć się nie mogą, bo zaraz za nimi ciągnie ta sfora hien. W dzisiejszym zepsutym świecie ludzie żądni są sensacji i skandali. A na tej niechlubnej, niepohamowanej ludzkiej żądzy, miliony się zarabia. Stąd tyle brukowców, stąd tyle tego typu portali w Internecie, stąd te liczne rzesze paparazzi uganiających się za sławnymi ludźmi. Dla szmalu tacy zrobią wszystko. Z ludźmi się w ogóle nie liczą. Obdzierają każdego sławnego z intymności do cna. I im w bardziej intymnej sytuacji taką osobę uda im się przyłapać i sfotografować, tym większy dostają szmal za swoje „dzieło”. Liczony niekiedy w milionach dolarów. A ten gatunek ludzki, pieniędzy żądny jest nade wszystko.
Czy Królowa Serc, Diana, nie żyłaby do dziś, gdyby nie ci wstrętni, nachalni paparazzi… i ich chlebodawcy?
Najgorzej mają sławni aktorzy, uznane gwiazdy. Wiele z nich oczywiście kocha sławę. Ale takiego życia w nieustającym towarzystwie paparazzi z pewnością też mają czasami dosyć. No, przynajmniej wtedy, kiedy im to akurat nie w smak, by w danym momencie być w świetle fleszy.
Kiedyś czytałam wywiad z Kate Winslet, w którym aktorka żaliła się, jak to bardzo już jest zmęczona swoją sławą. Że nigdzie nie może się czuć swobodnie. Że zawsze na plecach czuje oddech sfory paparazzi. Niby żartując, mówiła, że nawet majtek nie może sobie poprawić, kiedy jej do pupy wejdą, bo nazajutrz cały świat by o tym wiedział. Niby to śmieszne, ale czy aby na pewno?
Zaś tych ludzi, którzy tak bardzo pragną być sławni i to za wszelką wręcz cenę, za nic nie mogę zrozumieć. Wielu takich robi z siebie idiotów (wielu idiotami też jest) i przeróżne skandale nawet celowo aranżują, byleby tylko zdobyć sławę i zaistnieć medialnie. A jak już im się raz uda, to wtedy mają tak silne parcie na szkło, że potrafią nawet upodlić się do końca, byleby istnieć jak najdłużej. Znane są takie postacie w życiu publicznych, oj znane. Aż nadto! Mdli mnie od takich sław. Gardzę nimi. A jeszcze bardziej tymi ludźmi, którzy dla własnych korzyści dają zaistnieć takim miernotom. Nierzadko — degeneratom. Niestety, jak życie pokazuje, tego typu „sławami” interesują się miliony ludzi na świecie. Pasjami wręcz oblegają telewizory i w podnieceniu wlepiają oczy w ekrany, by przypadkiem jakiś skandal w wykonaniu tych „sław” nie umknął ich uwadze. Z zapartym tchem czytają wszelkie szmatławe tabloidy. Przeglądają równie szmatławe portale internetowe, których ostatnio namnożyło się w Internecie jak grzybów po deszczu. A potem rozprawiają i komentują… komentują i rozprawiają. Ale jak rozprawiają i komentują... Włos się jeży. Ludziska potrzebują dzisiaj sensacji i skandali jak chleba powszedniego. Co za świat! Co za ludzie! Dekadencja, degrengolada, nihilizm. Za przyczyną komercyjnych mass mediów — na skalę globalną.

Współczesny świat zdewaluował pojęcie sławy, sprowadzając je do wrzawy medialnej wokół ludzi bezwartościowych… i krzywdy ludzi wybitnych.
Sława przestaje być pojęciem chwalebnym. Wielka to szkoda dla wartościowych ludzi, służących światu. Wielka szkoda dla ludzkości.



Myśli i Wszechświat

Myśli są energią mającą silny związek z energią Wszechświata. Wespół cuda potrafią zdziałać. Pod jednym wszelako warunkiem, że są to myśli dobrego człowieka.



środa, 16 października 2019

Co to jest sukces?

Sukces, według definicji, to działanie na najwyższym poziomie możliwości człowieka w kierunku spełnienia jego marzeń i pragnień przy jednoczesnym zachowaniu równowagi pomiędzy wszystkimi płaszczyznami jego życia.
O sukcesie mówimy wtedy, kiedy jest on stanem zamierzonym i zrealizowanym w przeciągu określonego czasu. Jednakże w odniesieniu do każdego człowieka — sukces postrzegany jest inaczej. I kiedy dla jednych sukcesem jest na przykład: zrobienie kariery, zdobycie władzy, sławy, majątku, wysokiej pozycji, to dla drugich: zrealizowanie planów związanych z rodziną, dziećmi, zdrowiem, zdobywaniem wiedzy, czy też konkretnych umiejętności, lub spełnienie marzeń związanych np. ze sportem, muzyką, podróżami, zwiedzaniem świata, itp.

Sukces jest więc pojęciem względnym i subiektywnym. Kiedy człowiek osiąga sukces? Człowiek osiąga sukces wtedy, kiedy spełniają się wszystkie jego oczekiwania. Każdy z nas jest inny, ma inne potrzeby, wyznaje inne wartości, dlatego też każdy z nas ma inne wyznaczniki sukcesu i inne oczekiwania. I może tak być, że kiedy jedni są przekonani, iż osiągnęli sukces, inni mają ich za nieudaczników. Podobnie może być w sytuacji odwrotnej. Kiedy jednym się wydaje, że nic im się nie udaje, że ponoszą porażkę za porażką, inni uważają ich za człowieka sukcesu. Bo w życiu, jak to w życiu, bywa różnie. Ktoś może odnosić duże sukcesy zawodowe i finansowe, ale na płaszczyźnie życia rodzinnego, czy chociażby towarzyskiego, ponosić porażkę. To jak jest wtedy postrzegany przez innych? Ano w oczach kolegów w pracy taki ktoś, to jest gość, czyli człowiek sukcesu, ale on sam — poza życiem zawodowym — czuć się nim niestety ni jak nie może.

Żądni sukcesu ludzi szarpią się codziennie, napinają, walczą, aby zrealizować wyznaczone sobie cele, by spełnić swoje marzenia. Wielu z nich cierpi, gdy im to opornie idzie, wielu popada w frustracje, wielu wręcz w depresje.
Czy to warto aż tak szargać swoje zdrowie? Czy nie lepiej — póki nie jest za późno — poprzeczkę sukcesu sobie nieco obniżyć?... Bo czymże jest ten sukces, że jest aż tak bardzo przez wielu pożądany? Ano tym, co sobie sami wymyślimy, wytyczymy i do głowy wbijemy. To czy nie byłoby lepiej wszystko sobie w głowie, w swoim centrum dowodzenia, tak poukładać, by zamiast pędzić w pogodni za sukcesem i uczestniczyć w coraz to nowych wyścigach szczurów, żyć spokojnie? Może wystarczy tylko się nad sobą i swoim życiem głębiej zastanowić?... Może zapragniemy wtedy żyć mądrzej? Może wtedy spowolnimy swoje życie? Może zaczniemy sobie wtedy wyznaczać cele na miarę swoich możliwości i przestaniemy się oglądać za innymi — pędzącymi za sukcesem? Może zaczniemy wreszcie żyć w poczuciu spełnienia, szczęśliwi… i wolni jak ptak?... Może!


(Obrazek z Internetu)


Sukces to nie zawsze to co widzisz
Success it`s not always what you see
Erfolg ist es nicht immer, was du siehst


A wokół już jesień w promiennej koronie

Jesień jest niezwykle piękną i barwną porą roku. Ma nam wiele do zaoferowania. Wystarczy chcieć to dostrzec… A wtedy? A wtedy nasze witalne akumulatory naładują się same. Energii wystarczy aż do wiosny. Ale póki co, trwajmy w jesieni i rozkoszujmy się każdym jej dniem, jak gdyby był naszym ostatnim dniem na tym cudownym Świecie... Bądźmy jesienią...

Już jesień
rodzi się w moich oczach.
Króluje
przez kilka miesięcy
i odchodzi
JESTEM JAK JESIEŃ
złota,
szczera
ciepła
zimna.
KOCHAM JESIEŃ
Kiedyś przysypie mnie
liśćmi
JESTEM JESIENIĄ...
Widzę, że przemijam.
(Maria Jasnorzewska Pawlikowska)

Zachęcam do spacerów w tych jakże przepięknych okolicznościach złotojesiennej przyrody. Nie można siedzieć w domu, kiedy tak bajeczne obrazki czekają na nas w lesie i w parku. Są przecież takie krótkotrwałe. Rozkoszujmy się więc ich złotojesienną szatą jak najczęściej i wdychajmy pełną piersią jej magiczną woń. Czasu zostało nam już niewiele. Wszak złota jesień wnet odejdzie, ustąpi miejsca listopadowej szarudze.






sobota, 12 października 2019

Koszmary senne i piękne sny

Koszmary senne są nieprzyjemne. Jak to koszmary. Nie biorą się jednak znikąd. Mimo to nie trzeba się ich bać. Bać się trzeba rzeczywistości, która je wywołuje.



Piękne sny także nie biorą się znikąd. Biorą się z tęsknoty za czymś lub za kimś. Przypominają nam o niespełnionych marzeniach.





piątek, 11 października 2019

środa, 9 października 2019

Wybory 2019. Wybieramy swoją przyszłość


Uwaga Rodacy, już czas!
Nadchodzi godzina zero!
Ruszajmy hurmem do walki...
Z kartą, nie z giwerą.

Ruszajmy do urn radośni,
Bez zaciśniętych szczęk i pięści.
Wybierzmy swą przyszłość mądrze...
Inaczej się Polska zemści.


(55f5ae4987f6a_p Mariusz Kapała — Gazeta Lubuska)


Czym jest miłość...

O miłości mówi się wiele. Jeszcze więcej pisze. Od wieków. Trudno jest jednak tak dogłębnie wyrazić słowami to najtkliwsze, najcudowniejsze uczucie. Nawet słowami patosu. Tylko ten wie, czym jest miłość, kto odnalazł ją w sobie i obdarował nią innych. Bo też tylko ten zaznaje prawdziwej miłości — każdym zmysłem, każdym nerwem, każdym tchnieniem, każdym najmniejszym skrawkiem ciała. Miłość słów nie potrzebuje. To ci, którzy jej nigdy nie doświadczyli — ich potrzebują.


gify.net (milosc-ruchomy-obrazek-0113)