poniedziałek, 30 września 2024

W dzisiejszych czasach nie warto czekać na księcia z bajki...



Co nam daje bliski kontakt ze zwierzętami?...

 


Jaki jest leitmotyw działań pisowców w opozycji?...




* Ileż trzeba mieć w sobie bezczelności i cynizmu, aby, mając taki stosunek do prawa, do ludzi o innych poglądach, do sprawiedliwości, swoją partię nazwać "Prawo i Sprawiedliwość"? Ostatnio jednak coraz częściej się słyszy, że Kaczyński, ażeby wyrwać się ze smuty po utracie władzy, chce w najbliższym czasie zmienić nazwę partii na: "Biało Czerwoni". Z góry wiadomo, że to i tak nic dobrego Polakom nie przyniesie. Podobnie jak nic dobrego nie przyniosła zmiana nazwy partii Ziobry z "Solidarnej" na "Suwerenną". I tak nadal będą tą samą mafią. Bo wiele jej macek w ciągu ośmiu lat autorytarnych rządów Kaczyńskiego wniknęło do większości instytucji państwowych i organizacji pożytku publicznego, w niektórych w dużej mierze ciągle tam są... i nadal są groźne.


sobota, 28 września 2024

Czynny udział w ratowaniu lasów, zielonych płuc Ziemi

Moja najstarsza Wnuczka od paru już lat uczestniczy ze swoją grupą w różnych akcjach związanych z ochroną środowiska naturalnego naszej Planety. W zeszłym tygodniu realizowali swój program w lesie na terenie gminy Grünheide w Brandenburgii, aby zatrzymać tam wycinkę drzew na ogromną skalę pod budowę pierwszej w Europie ogromnej fabryki samochodów elektrycznych Tesla.

Jestem bardzo dumna z Wnuczki i zarazem wdzięczna jej, że tak chętnie i twardo walczy wraz ze swoim kolektywem o nasze europejskie lasy. To niezwykle szlachetna i chwalebna działalność.



Lasy nie na darmo nazywane są "zielonymi płucami" Ziemi, wszak pochłaniają dwutlenek węgla i zapobiegają zmianom klimatycznym. Oczyszczają też i wprowadzają wodę do środowiska. Chronią przed powodziami, osuwiskami lawinami i erozją. Pokrywają ca. 30% powierzchni lądowej naszej Planety i dostarczają schronienia i pokarmu dla milionów ludzi.

A tak z drugiej strony, myślę, że wspinanie się po drzewach w słusznym celu to nie tylko świadomość tego czynu, ale z pewnością też i adrenalina.



Czasami to aż Wnuczce zazdroszczę tej "drzewnej wspinaczki", bo wiem, co to za wspaniałe uczucie. W dzieciństwie i młodości zaliczałam wszystkie drzewa w okolicy i gdzie tylko byłam. Tylko wtedy takie wspinanie się było wyłącznie przyjemnością. Klimat nie był zatruty jak obecnie i powietrze było zdrowe. Wisząc gdzieś tam na drzewie, nie trzeba było o nic walczyć.

Niestety w ostatnich latach wraz z rozwojem technologii nastąpiły niebezpieczne zmiany klimatyczne i degradacja środowiska naturalnego, co stanowi ogromne zagrożenie egzystencjalne dla Europy i Świata.

Kataklizmy, jakie aktualnie nawiedzają Ziemię, są potworne niszczycielskie, spychają ludzkość na krawędź zagłady. (Nie wspominając już o wojnach, które toczy kilku szaleńców, a które na to spychanie też mają swój ogromny wpływ).

Jeśli się tego niszczenia naszej Planety nie zatrzyma, już, natychmiast, czarno widzę jej przyszłość, a i naszą na niej.

Miejmy nadzieję, że ludzkość wreszcie zmądrzeje i zacznie o nią dbać. A takie akcje i im podobne, jakie przeprowadzają młodzi aktywiści na coraz to szerszą skalę, będą bezpośrednim i konkretnym asumptem do tego, aby tak się stało.


Szuu... szuuu, szumią jesienne drzewa...

 


czwartek, 26 września 2024

Jesień też swój urok ma...

 



Gdzie nienawistny kaczyzm jest w modzie?...

 


Mała Polka Emigrantka...

 


Szczęśliwy dzień Mataki i Rike...

Rymowanka na życzenie... Z moją najmłodszą 9-letnią Wnuczką w weekend wieczorem oglądałyśmy w TV film o życiu Eskimosów na Grenlandii. Następnego dnia, już wczesnym rankiem Wnuczka w kilkanaście minut narysowała poniższy obrazek i poprosiła mnie, abym coś do niego napisała. No to skoro narysowała, to babcia napisała... I tak powstała nasza ilustrowana rymowanka:


W rodzinie Eskimosów
ogromna dziś radość,
budowie dwóch igloo
stało się już zadość.

Mataki i Rike
cieszą się od rana,
każde z nich dostało
igloo do mieszkania.

Psy Husky: Mor, Sika
też swoje igloo mają,
dostały je wcześniej,
w obu już mieszkają.

Wieczorem rodzinne
ognisko rozpalą,
by wspólnie się cieszyć,
miłością zespalać.

Spać pójdą radośni,
kiedy noc zapadnie...
Pierwszy sen rodzeństwu
w pamięci zapadnie.

Co też im się przyśni,
rano opowiedzą,
jak się w swoim igloo
szczęśliwi obudzą.





wtorek, 24 września 2024

Czy kobiety lubią pantoflarzy?...

 


Na szczęście wrócił Tusk...

 


Nieasertywne zachowania... Przywary ludzkie spersonifikowane u zwierząt...

 


Tajemna moc kałuży...

 


Dlaczego koty lubią wchodzić do kartonów?...

 


Refleksyjna pora roku...

 


poniedziałek, 23 września 2024

Tymczasem w Polsce... Szok z powodu dwóch mecenasów

Wiele osób, przede wszystkim wielu zszokowanych dziennikarzy, deliberuje nad zachowaniem mecenasa Jacka Dubois, który podjął się obrony Pawła Szopy oraz nad podobnym zachowaniem mecenasa Ryszarda Kalisza, który z kolei bronić będzie Michała Dworczyka. I jedynym wytłumaczeniem tej zaistniałej sytuacji, jakie znajdują, to pazerność mecenasów na szmal. I kropka. Nic poza tym.

A to przecież takie proste do zrozumienia... Gdyby obrońcami Szopy i Dworczyka byli adwokaci z ramienia PiS, wtedy ci nie mogliby otwarcie bez strachu zeznawać, bo musieliby przecież wsypać swoich pryncypałów (wiadomo których). A z obawy przed ich nieuniknioną zemstą zrobić by tego nie mogli. Musieliby więc mataczyć dalej i w rezultacie dostaliby wyrok z jeszcze surowszą karą, bo nie tylko za swoje czyny, ale i za czyny i decyzje pryncypałów.

Zrozumieli, co ich czeka. Poszli więc po rozum do głowy i dzięki tym obu mecenasom, będą mogli spokojnie bez strachu wyśpiewać wszystko dokładnie i liczyć na złagodzenie kary.

Mecenasów z kolei duma będzie rozpierać, że należycie, ku chwale Ojczyzny przeprowadzili całą tę akcję adwokacką... i wilk będzie syty i owca cała, tyle że nieco poturbowana. Zasłużenie oczywiście. Prawda, że to proste? Jak budowa cepa proste.


niedziela, 22 września 2024

Ech te koleżanki... Przywary ludzkie spersonifikowane u zwierząt...

 

* Tekst mało wyraźny? Powiększ obraz, klikając w niego.


Ech ta Pani Jesień...

 


Ostatnia pełnia księżyca tego lata...

 


Przyjaźń z pisorem?...

 


czwartek, 19 września 2024

Las spowity mgłą napawa strachem?...

 


Znasz li talent Słonia Bengalskiego?..

 


Czarna owca w rodzinie?... Przywary ludzkie spersonifikowane u zwierząt...




Jaki będzie wynik wyborów prezydenckich w USA, a jaki w Polsce?

Miałam dzisiaj dziwny sen. Dziwny, bo nie zdarza mi się śnić o polityce. A śniło mi się, że w listopadowych wyborach Kamala Harris pokona Donalda Trumpa (nawet nasz memiczny prezydent Duda, który wybiera się do niego w niedzielę z poparciem, mu nie pomoże) i zostanie prezydentem wszystkich Amerykanów.

Śniło mi się też, że kiedy Trump pójdzie wreszcie tam, gdzie pieprz rośnie, wtedy Donald Tusk wystawi kandydata na prezydenta Polski w przyszłorocznych wyborach. Że czeka z tą decyzją właśnie do tego momentu.

Dlaczego? Ano dlatego, że nie będąc pewnym wyników wyborów prezydenckich w USA, trzyma w zanadrzu dwóch potencjalnych kandydatów: Radosława Sikorskiego i Rafała Trzaskowskiego. Bo gdyby Amerykanie wybrali jednak Donalda Trumpa, wtedy wystawi Radosława Sikorskiego. Gdyby jednak wybrali Kamalę Harris (na co bardzo liczy, jak i cały demokratyczny świat), wtedy wystawi Rafała Trzaskowskiego. Co nim kieruje, by tak sprawę stawiać? Nietrudno się domyślić.

Myślę (tak mi się śniło), że w kontaktach z Donaldem Trumpem Rafał Trzaskowski byłby nieodpowiednim przeciwstawieniem, gdyż jest, jakby nie patrzeć zbyt delikatną osobą na tego chama.

Wtedy Donald Tusk (o rany!, to się porobiło dwóch ważnych Donaldów T. na świecie w tym samym czasie) musiałby poświęcić swojego dobrego Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego, bo zna go doskonale i jest pewien, że on nie dałby sobie w kaszę napluć temu zdeprawowanemu staremu narcyzowi.

Sen snem, a jawa jawą. A na jawie intuicja podpowiada mi, że to Kamala Harris rzeczywiście zostanie prezydentem USA, a Rafał Trzaskowski prezydentem Polski. Czy nie zawiedzie mnie? Pożyjemy, zobaczymy.

Co do wygrania przez Donalda Tuska i jego koalicjantów zeszłorocznych Wyborów Parlamentarnych i przepędzenia w pieruny pisowskiej mafii mnie nie zawiodła. Mam więc nadzieję, że w tym przypadku też mnie nie zawiedzie.


Z cyklu: „Pół żartem, pół serio”