piątek, 13 sierpnia 2010

Joanna spod krzyża rozszyfrowana

Ależ byłam zaskoczona, kiedy wczoraj zerknęłam na stronę „fakt.pl”, i wczytując się w artykuł pt. „Gratulowała Kaczyńskiemu. Teraz stoi pod krzyżem”, na zdjęciu w nim zamieszczonym zobaczyłam tę samą damę, z którą zdjęcie (zupełnie przypadkowo) dodałam do mojego wiersza pt. „Krzyż z wypaczonym symbolem”. Trudno żebym zaskoczona nie była. Przyznam, że nawet podwójnie zaskoczona byłam. Bo też, jak wynika z artykułu, sprawa się rypła, że się tak kolokwialnie wyrażę, gdyż ta pani, o imieniu Joanna, znana jest prezesowi Kaczyńskiemu, i wygląda na to, że pod krzyżem nie tak bardzo z powodu krzyża stoi.

Otóż szanowna pani Joanna jest wierną zwolenniczką Prawa i Sprawiedliwości. Gościła nawet na wieczorze wyborczym Jarosława Kaczyńskiego po II turze prezydenckiej. A po ogłoszeniu wyników, nie kto inny, tylko właśnie pani Joanna, wręczała prezesowi pluszowe serce z laurką. No, czyż nie piękny... i wzruszający gest?

 

(Autor: Wojciech Artyniew; Źródło: Forum)


Pani Joanna jest aż tak bardzo wierną zwolenniczką PIS-u, a zarazem upartą „obrończynią krzyża” (czyt. J.K.), że od samego początku do dnia dzisiejszego koczuje pod Pałacem Prezydenckim. To ona przywiązała się do krzyża (jak widać na zdjęciu, które zamieściłam pod swoim wierszem).

Później, po wielkiej szarpaninie i wrzaskach została siłą spod niego wyprowadzona przez funkcjonariuszy BOR, ale już niestety, z powodu protestu pozostałych wrzaskliwych „Obrońców krzyża” — zaplanowana na godzinę 13-tą uroczystość przeniesienia krzyża do kościoła św. Anny nie doszła do skutku.

A teraz pani Joanna zapowiada, że dopóty będzie pełnić wartę pod krzyżem, nie pozwalając go rudszyć, dopóki Kancelaria Prezydenta nie wyda decyzji o budowie pomnika pod Pałacem Prezydenckim.

No cóż za wojownicza Joanna?... Niczym d`Arc, pomyślałam, ale kiedy obejrzałam dołączony do artykułu film wideo z panią Joanną w akcji, pt. „Krzyż zaatakują sataniści”, szybko musiałam jednak zdanie zmienić, co do jej podobieństwa do Joanny d`Arc. Niezborna i nieporadna mowa pani Joanny przez tubę głoszona powaliła mnie z nóg.

Zniesmaczona, przeglądnęłam na koniec jeszcze pozostałe zdjęcia dołączone do artykułu. Oglądając ostatnie z opisem: „Pani Joanna kochała Lecha Kaczyńskiego”, byłam już pewna, o jaki pomnik konkretnie pani Joannie chodzi. 

 

(Autor: Wojciech Ziemak; Źródło: newspix.pl)


Nic dziwnego, że teraz, po śmierci Lecha Kaczyńskiego, pani Joanna całą swą miłość przelała na jego brata Jarosława... i niczym straż przyboczna, trwa przy nim przy każdej nadarzającej się okazji.


(fot. J. Turczyk /PAP)


(Autor: Alik Keplicz: Źródło: AP)
 

I co Ty na to, prezesie Kaczyński? Masz wielką fankę, i to nie tylko wzrostem. 

 

(Fot. Piotr BlawickiEast News)
 

Można by odnieść wrażenie... i pół żartem, pół serio rzec, iż Polska wygląda teraz tak — jak mina prezesa. ;) 

 

Mnie ciekawi tylko jedno, czy jutro, 15 sierpnia 2010 r., w dniu obchodów 90 rocznicy „Cudu nad Wisłą”, prezes Kaczyński będzie w stanie spełnić prośbę przyjaciela Lecha Kaczyńskiego, prof. Michała Kleibera, i wydać polecenie tym tzw. „Obrońcom krzyża”, by uroczyście przenieśli krzyż do kościoła Św. Anny? Dlaczego tylko on, mimo że prof. Klaeiber apelował również do Prezydenta, Premiera i Marszałka Sejmu? Dlatego, że dziś już nie mam złudzeń, że to tylko i wyłącznie od pana Kaczyńskiego zależy.

Jeśli tylko szanowny pan prezes PIS-u zechce chcieć, to ta wielotygodniowa farsa pod Najwyższym Urzędem Państwowym RP wreszcie się skończy.