Rok temu zamieściłam ten oto post o faszyście Bąkiewiczu, zatytułowany „W trzeciej kadencji PiS Polska miałaby twarz Bąkiewicza”. Nawet w najgorszych koszmarach nie przypuszczałam wtedy, że urośnie on do takiego rozmiaru, że aż zagraniczne media będą o nim pisać — i to z powodu tego, co wyprawia na granicy z Niemcami ze swoją bandą samozwańczych „obrońców granicy”.
Mało tego — teraz piszą o nim jeszcze więcej w kontekście ułaskawienia przez naszego szurniętego prezydenta, który u schyłku swojej kadencji nagle zradykalizował się do n-tej potęgi... Ręce opadają.
Żal mi Polski, żal mi Polaków Dobrej Woli... i szlag mnie trafia, kiedy widzę te ślamazarne próby rozliczenia wszystkich pisowskich przestępców.
Na początku — po objęciu władzy przez Donalda Tuska — oni przez chwilę siedzieli cicho. Bali się, że spotka ich zasłużona kara. Ale po kilku miesiącach, gdy zorientowali się, że rozliczenia idą niemrawo, podnieśli swoje zakute propagandą łby i… huzia na Józia, Tusku!
Aż strach pomyśleć, bo jeśli tak dalej pójdzie z tą wiecznie skłóconą koalicją rządzącą, to oni naprawdę mogą wygrać wybory w 2027 roku.
Trudno pojąć, jak to możliwe, że tak wielu Polaków kompletnie zgłupiało — i że coraz więcej z nich staje po stronie chorego z nienawiści i oderwanego od rzeczywistości Kaczyńskiego. A co gorsza — teraz również Brauna... Toż to kierunek: Rosja. Jak nic.